Jak to zwykle u mnie jest to specjalna bajka. To z jednej strony bajka przygodowa o dzielnym chłopcu i walce ze złym czarownikiem. Ale jest to też bajka magiczna, która może dziecku pomóc – przeczytaj o tym w jaki sposób. Bajka jest tak długa, że nie zmieściła się za jednym razem – na dole jest link do jej drugiej części. Zapraszam do czytania!
Za siedmioma górami, za siedmioma morzami i jeszcze dodatkowo za wielkim lasem było sobie królestwo Mingere. Ludzie żyli tam szczęśliwie i beztrosko. Radość tam panowała, a wesoły śmiech dzieci i dorosłych brzmiał na każdym rogu miast i wsi.
Nie trwało to jednak wiecznie. Na północy Mingere mieszkał w swej czarnej wieży potężny i zły czarownik Enuresis. Próbował on od dawna zyskać władzę nad królestwem, a gdy w końcu zrozumiał, że mieszkańcy mu na to nie pozwolą ogromnie się zdenerwował. W wielkiej złości rzucił wtedy na królestwo czar. I to czar wyjątkowo paskudny. Od tamtej pory każdej nocy niebo zakrywały chmury i deszcze lały się strumieniami. Spadająca wciąż woda zalewała lasy i drogi. Pola zmieniły się w bagna gdzie ziemię zalegały przemoknięte i przegniłe rośliny. Rzeki wystąpiły z brzegów i zerwały mosty. Drogami nie dało się podróżować bo tak często stała na nich głęboka woda. Smutek zapanował więc w królestwie. Tam gdzie do tej pory śmiech i zabawę można było spotkać teraz ludzie z ponurymi minami przemykali tylko chyłkiem w przejmujących strugach deszczu.
Najwaleczniejsi rycerze ruszali na północ do wieży w której mieszkał Enuresis by pokonać go i w ten sposób czar przerwać. Na nic to się jednak nie zdało. Czarownik był potężny i przebiegły. Znajdowano tylko później ich przerdzewiałe od wilgoci zbroje porzucone w lesie niedaleko wieży. Król postanowił wtedy wysłać posłańca by prosić o pomoc czarodzieja z południa. Ten powiedział, że z Enuresisem walczyć sam nie może. W pradawnych księgach wyczytał jednak, że pomóc tutaj może tylko i wyłącznie ktoś o czystym sercu, kto na dodatek odnajdzie pióro złotego łabędzia.
Na wieść o tym w całym królestwie wszyscy zaczęli szukać takiego pióra. Jednak nawet najdokładniejsze poszukiwania nie przyniosły rezultatów. Nikt tam bowiem nie widział nigdy złotego łabędzia. Jeszcze większy smutek zapadł wtedy w Mingere. A woda co noc lała się strumieniami.
Wiadomości o tej przepowiedni dotarły również do małej wsi we wschodnich krańcach królestwa. Mieszkał tam ze swoimi rodzicami chłopczyk o imieniu Jaś. Jego też martwiły ciągłe deszcze. Woda co noc zalewała mu podwórko tak, że prawie nie miał się gdzie bawić. Po każdej nocy wszystko było mokre. Smucił się tym i widział też smutek swoich rodziców. Końca tego nie było jednak widać.
Pewnego dnia, gdy zamyślony wędrował w kaloszach po okolicy bezwiednie zaszedł w część lasu, w której nigdy jeszcze nie bywał. Pobłądził tak bardzo, że zupełnie nie wiedział dokąd iść by wrócić do siebie do domu. Szedł więc dalej do przodu licząc na to, że znajdzie znajome miejsce lub kogoś kto mu wskaże drogę. W końcu wyszedł na otwartą przestrzeń w samym środku lasu. Na polanie zobaczył wspaniałego, dostojnego ptaka w kolorze szczerego złota. Wygięta, gładka szyja, piękne pióra, wszystko było ze złota. Stał spokojnie i patrzył tylko na Jasia swym mądrym spojrzeniem. Po chwili zaczęło się chłopcu zdawać, że słyszy głos ptaka. Pomimo, że nie poruszał on dziobem, Jaś słyszał go wyraźnie. Słowa ptaka pojawiały się mu od razu w głowie.
– Witam Cię Jasiu!
– Skąd wiesz jak się nazywam? – powiedział zaskoczony chłopczyk
Ptak nie odpowiedział na pytanie tylko mówił dalej:
– Jestem najstarszym z łabędzi i czekałem tutaj na Ciebie! Mingere wiele już się wycierpiało przez czary złego czarownika i wielką wodę. Przyszedłem tutaj by pomóc Tobie i całemu królestwu.
– Ale jak? – wykrztusił chłopiec. – I co ja mam z tym wspólnego?
– Dużo więcej niż Ci się wydaje! Jesteś chłopcem o dobrym i czystym sercu. I ja wiem, że właśnie Ty możesz sobie z tym poradzić. Nawet pomimo, że tego jeszcze sam nie czujesz – to właśnie Ty jesteś wybrany!
– Czekają Cię trzy trudne zadania, które będziesz musiał wykonać by zwyciężyć. Teraz mogę Ci powiedzieć tylko o pierwszym z nich. Na zachodzie są źródła rzeki, która niesie wodę do stolicy Mingere. Od czasu zaklęcia złego Enuresisa ta rzeka choruje i co noc zalewa wszystko po drodze. Odnajdź jej źródła i ulecz ją. Czy podejmujesz się tego zadania? – Łabędź spojrzał na niego swym mądrym i spokojnym spojrzeniem.
– Tak! Jestem gotowy! – powiedział Jaś i pokłonił mu się. Gdy podniósł głowę ptaka już przed nim nie było. Na ziemi zostało po nim tylko piękne, złote pióro. Nie namyślając się wiele wziął je, wsadził sobie za pasek i ruszył we wskazanym kierunku. Jaś wiedział już teraz, że tylko on sam może pokonać deszcze i uleczyć królestwo.
Minęło wiele dni gdy omijając bagna i głębokie rowy dotarł wreszcie do rzeki, o której mówił łabędź. Skierował się dalej w kierunku jej źródeł. Przedzieranie przez las w strugach deszcze było wyczerpujące, ale Jaś czuł, że da sobie radę. To właśnie on został wybrany przez złotego łabędzia i to on dostał złote pióro.
Wysoko w górach i głęboko w środku lasu dotarł wreszcie do miejsca którego szukał. Potok przelewał się tutaj w jednym punkcie przez brzegi. Wielka dziura w brzegu wyglądała jak rana, z której wylewały się duże ilości wody. To dlatego rzeka chorowała i zalewała nocami okolice. Pozostało zatkać dziurę i uszczelnić brzeg. Ale jak? Jaś przysiadł obok i zamyślił się głęboko. Nie było to łatwe zadanie. Gdy tak siedział nagły powiew wyrwał mu złote pióro zza paska. Zaskoczony chłopiec zobaczył jak unosi się ono porwane wiatrem by opaść po chwili u stóp dużej skały stojącej obok.
I wtedy wpadł mu do głowy pomysł. Chwycił duży konar drzewa i zaczął z całej siły podważać skałę. Była ona niedaleko dziury w brzegu i gdyby tylko udało mu się ją pchnąć w jej stronę. Naprężył się cały i aż wstrzymał oddech. Czuł, że całe ciało spina się posłuszne jego woli i napiera na kamień. Kawałek po kawałku masa kamienia zaczęła się wreszcie poruszać. Cały czerwony już na twarzy pchnął go jeszcze raz ostatkiem sił. Wtedy z głośnym hukiem ogromny głaz zwalił się w stronę dziury w brzegu zakrywając ją całą. Woda przestała wreszcie przez nią płynąć. Zdawało się, że cała rzeka odetchnęła, a brzeg jej zaczął schnąć na słońcu.
Chłopiec usiadł oddychając głęboko. Był zmęczony, ale szczęśliwy. Podniósł złote pióro i wsadził je sobie z powrotem za pasek.
– Byłem pewien, że sobie poradzisz. – usłyszał głos obok. Obrócił się i zobaczył łabędzia, który przysiadł na brzegu
– Odpoczywaj teraz. Dzisiaj możesz zasnąć spokojnie. Dzięki Tobie w nocy nie spadnie ani kropla deszczu. Będzie zupełnie sucho. Żeby jednak uleczyć królestwo Mingere i pokonać Enuresisa będziesz musiał wypełnić jeszcze dwa trudne zadania. Ale o nich opowiem Ci dopiero jutro.
Przejdź teraz do drugiej części tej bajki.
Pięknie wydana i ilustrowana książka o jeżyku Cyprianie.
A moj syn powiedzial ze sie boi czarnoksieznika i kazal przerwac czytanie…