Bajka o kotku Szarusiu – ciepła zasypianka napisana na pierwszy dzień zimy. Przeczytaj, skąd się wziął śnieg według kotów.
Gdy kotek Szaruś obudził się tego dnia, nic nie było takie samo jak zwykle. Świat za oknem wyglądał absolutnie magicznie. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to był blask. Wszystko było tak białe i jasne, że aż musiał mocno przymknąć oczka. To było tak, jakby tysiąc słońc świeciło na niego na raz, ze wszystkich stron. Do tego wirujące barwy i odblaski na szybie. Kotek był tak oszołomiony, że tylko siedział nieruchomo z mocno zmrużonymi oczami. Wydawało mu się, że jeszcze śni. Dopiero po dłuższej chwili, oczy przyzwyczaiły mu się do blasku i mógł je szerzej otworzyć.
– Wygląda na to, że zaczęła się zima. Nie widziałeś jeszcze nigdy śniegu? – usłyszał obok spokojny głos kota Mruczka.
– Tak to się nazywa? – zapytał oszołomiony Szaruś. Po namyśle stwierdził jednak, że ta nazwa pasuje – czuł się rzeczywiście jak we śnie.
Wyglądając przez okno, z całkiem już otwartymi oczami zobaczył, że z nieba spadają białe płatki. Wyglądały jakby przed chwilą urwały się prosto z jakiś kwiatów. Było ich jednak na to o wiele zbyt dużo. Nie mógł tego sprawdzić, bo widział je tylko przez szybę z ciepłego domku. Na szczęście po chwili podeszła Magda i otworzyła im drzwi. Zwierzaki tylko na to czekały i zaraz Szaruś, Mruczek i piesek Kropka wyszły razem na zewnątrz.
Kropka, jak to ona, zaczęła natychmiast biegać dookoła jak szalona. Dobiegła najpierw do ogrodzenia z jednej strony podwórka. Potem z wielkim pędem przemknęła obok nich, by zaraz popędzić z powrotem. Wzbudzała tumany białego pyłu i zamiatała go od razu swoimi długimi uszami. Zatrzymała się wreszcie przy nich – zziajana i cała ubielona, ale bardzo szczęśliwa.
Szaruś tymczasem oglądał z bliska białe płatki. To na pewno nie były części kwiatów. Były zimne i mokre. Gdy przyjrzało się im z bliska widać było, że to są całe skomplikowane konstrukcje, zbudowane z błyszczących kryształków. Dotknięte łapką lub językiem rozpuszczały się i zostawała po nich zwykła woda. Było ich dookoła całe mnóstwo – leżących wszędzie na ziemi i wirujących w powietrzu. Wiele z nich zdążyło już opaść na Szarusia i przyczepiło się do jego puszystego futerka.
Spojrzał na Mruczka – rudy kot był już rudy tylko na brzuszku. Cały grzbiet miał ubielony w śniegu. Tylko jego oczy pozostały tak zielone jak zawsze.
– No to teraz już wiesz co to jest śnieg – powiedział uśmiechając się.
– Nie wiesz jednak skąd się on wziął. A powinieneś się tego dowiedzieć. – dodał – Wróćmy jednak najpierw do domu, bo tutaj zmarzniemy.
Szaruś dopiero teraz poczuł jak zimne ma łapki. Przejęty swoim pierwszym w życiu dniem zimy, nawet nie zauważył jak mroźne było powietrze dookoła. Cała trójka z przyjemnością wróciła do ciepłego domku. Ułożyli się wygodnie i przytulili do siebie. Mruczek siedział na początku w ciszy, z lekko przymkniętymi oczkami. Wreszcie przeciągnął się powoli i zaczął opowiadać.
– Dawno, dawno temu, ziemię zamieszkiwały pradawne koty. O nich opowiadałem Wam już dużo. Niewiele jednak opowiadałem, o tym jak świat ten wtedy wyglądał. A warto, bo był on wspaniały. Spodobałby się szczególnie Tobie – Szarusiu, bo wiem, że bardzo lubisz pić ciepłe mleko z miseczki.
– W tamtych czasach nikomu go nie brakowało. Gdy tylko ktoś zgłodniał, to spadało ono kropelkami prosto z nieba. Wystarczyło się położyć bez ruchu, otworzyć pyszczek i można było nawet zamknąć oczy. Mleczko samo wpadało do buzi, rozgrzewało brzuszek i całe ciało.
Słuchając Szaruś przymknął oczka i rozmarzył się. Mleko kapiące prosto z nieba do pyszczka. Niesamowite… A Mruczek tymczasem opowiadał dalej…
– To wszystko było możliwe dzięki mądrości króla kotów, który ze wszelkimi zwierzętami żył w zgodzie i przyjaźni. Wszyscy sobie pomagali i dzielili się chętnie z innymi, tym co sami posiadali. Mleko spadające tak obficie z nieba, pochodziło oczywiście od krów, których w dawnych czasach było na świecie bardzo wiele.
– Pojawił się jednak pewien złośliwy szczur, który postanowił zwierzęta ze sobą skłócić.. Na początek zabrał się za krowy, które tak wspaniale obdarowywały wszystkich swoim mlekiem. Zaczął je przekonywać, że niczego od innych zwierząt nie otrzymują, ani nie potrzebują. Jedzą przecież tylko trawę z pól i łąk oraz piją czystą wodę ze strumieni. Skoro tak, to po co w takim razie dzielą się swoim mlekiem z innymi? Tak im w głowach zakręcił, że w końcu postanowiły przestać być takie dobre dla innych.
– A niedługo po nich i inne zwierzęta. Każdy zaczął patrzeć tylko na to, co od innych otrzymuje, a nie na to co może innym ofiarować… Zwierzęta myślały – skoro krowy mleka nie dają to dlaczego ja mam dzielić się tym co mam z innymi? No i właśnie wtedy, z nieba przestało lać się prawdziwe mleko. Po tych dobrych czasach została tylko pamiątka. Dalej co jakiś czas coś białego pada na ziemię, ale to już zupełnie nie to samo. Wcale nie jest takie ciepłe jak kiedyś, tylko zupełnie lodowate. No i jak się weźmie je do pyszczka, to zmienia się w zwykłą wodę. My koty przekazujemy sobie tę historię i cały czas o niej pamiętamy. Mamy nadzieję, że przyjdzie taki dzień, kiedy w końcu z nieba spadnie ciepłe, wspaniałe mleczko. Będzie to oznaczało, że znowu wszystkie zwierzęta żyją razem, w pełnej zgodzie i przyjaźni. – dokończył uroczystym głosem Mruczek.
– Krowy oczywiście nadal mają mleko, ale zachowują je tylko dla swych dzieci – cielątek. Tylko ludzie potrafią tak się z nimi ułożyć, że tego mleka część dostają. Ale wcale nie jest to takie proste i muszą się przy tym nieźle natrudzić. Na szczęście zdarzają się dobrzy ludzie, którzy i nas mlekiem poczęstują od czasu do czasu. Tacy jak Mama, szczególnie wtedy gdy poocierasz się o jej nogi i pomruczysz. – dodał z uśmiechem.
Szaruś leżał zwinięty w kłębek i przytulony do Kropki, wspominając historię opowiedzianą przez Mruczka. Mimo zamkniętych oczu, wciąż widział przed sobą krople ciepłego mleka, spadające prosto z chmur. Tuż przed zaśnięciem pomyślał jeszcze, że tą historię trzeba koniecznie pamiętać i często opowiadać. Niech wszyscy pamiętają, o tych dawnych, dobrych czasach. Może szybciej wtedy do nas wrócą… I zasnął…
Jak Wam się podobała bajka o kotku Szarusiu?
Zamów pięknie wydaną i ilustrowaną książkę zasypiankami o jeżyku Cyprianie!
Pięknie wydana i ilustrowana książka o jeżyku Cyprianie.
Moja córka również niechcący wcisnęła 1 serduszko. :(
Przez pomyłkę synek wcisnął jedno serduszko, a bajka bardzo mu się podobała tak jak i mnie!
To my wciśniemy 5
przeczytalem cureczce cala bajeczke i jej sie bardzo spodobalo!!
Córeczce
Piekna bajka moja 5 latka kocha zwierzeta zasnela w polowie ale czytalam do konca :)
Mój Leoś 5 latek zasnął w połowie, jutro zrobimy kolejną próbę, może się uda przeczytać do końca. Śliczna bajeczka.
Moja córeczka też nie doczekała końca bajka świetna miło się czytało
Witam, czy jest książka o Muczusiu? ??
Bajka dość fajna, dziecko zasnęło w połowie czytania. Szkoda natomiast, że zupełnie jakby „kopiuj-wklej” został przywołany jeden z większych mitów o kotach (pijących mleko). Koty nie piją mleka, bo jest to dla nich wręcz szkodliwe. Trudno później wytłumaczyć starszym osobom, że kotu się mleka nie daje, podczas gdy w każdej bajce powiela się ten mit :)
Cieszę się, że i ta bajka się Wam spodobała. Koty uwielbiają mleko i mój Leon z chęcią piłby je codziennie. Słyszy się jednak, że często mają nietolerancję laktozy i zdarza się, że dostają od niego biegunki. Pozdrawiam!
Zgadzam się i zachęcam do introspekcji, ile takich mitów jest nie odkrytych, ktore bez potrzeby weryfikacji przyjmujemy w kazdej sytuacji za pewnik.
Piękna bajka.
Moje córeczki 4latka i 3 latka zasnęły w połowie, ale przeczytałam do końca bo jest piękna :)
Wercia zasnela odrazu hihi
Pięknie napisane bajki. Szczególnie lubimy te o kotku Szarusiu. Działają doskonale na moje maluszki: 1.5 roku i 5 miesięcy. Mały już śpi w połowie. Starsza prawie do końca wytrzymuje…. ale nie..ostatnie zdania wypowiadam na głos sama do siebie. Magiczne.