4.3
(4)

Przygotowania trwały od kilku dni. Wszyscy przyjaciele z przejęciem gromadzili ekwipunek potrzebny na wyprawę. Było tego sporo. Jeżyk Cyprian spodziewał się, że będą potrzebować liny, więc szukał długiego i giętkiego bluszczu. Lisek Kryspian skonstruował łopatę z twardego kawałka kory i grubego patyka, powiązanych mocnymi źdźbłami szerokich traw. Borsuk Emil jak zwykle zajmował się prowiantem. Wybierali się na wyprawę po skarb.

lisek skarb

Jak wpadli na taki pomysł? Słuchając opowieści kruka Bazylego. Kiedy? Podczas niedawnego spotkania na polanie przy starym dębie, gdzie leśne zwierzęta zbierały się prawie codziennie, gdy zapadał wieczór. Opowiadały sobie przeróżne historie, zwykle wesołe, czasami trochę straszne, ale zawsze bardzo ciekawe. Układały się wtedy wygodnie, by w ciszy i spokoju słuchać śmiesznych albo tajemniczych opowieści.

Tego dnia przyszła kolej na kruka Bazylego, a on potrafił opowiadać w taki sposób, że wszystkie zwierzątka słuchały jak zaczarowane. Leżały bez ruchu na polanie, wpatrzone w niego, z zapartym tchem wsłuchując się w jego słowa. Tym razem kruk opowiedział tajemniczą historię o skarbie.

Jakiś czas temu do zagajnika nad jeziorem przyszło kilku ludzi. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, bo czasami ktoś przychodził przecież do lasu na grzyby lub żeby pooddychać świeżym powietrzem, jednak ci ludzie nie wyglądali na grzybiarzy ani spacerowiczów. Zachowywali się dziwnie. Przynieśli ze sobą wielką skrzynię. Była drewniana, na rogach okuta metalem i wyglądała na bardzo ciężką, bo ludzie strasznie sapali, kiedy ją nieśli. Na skraju zagajnika uważnie rozglądali się dookoła, jakby chcieli się upewnić, że nikt ich nie śledzi, po czym zniknęli w gęstych krzakach. Gdy po jakimś czasie wyszli z zarośli, byli ubrudzeni ziemią i liśćmi i nie mieli już ze sobą skrzyni.

Bazyli cały czas siedział wysoko na gałęzi, w pobliżu zagajnika, więc wszystko widział bardzo dokładnie. Gdy ludzie poszli już sobie, pofrunął obejrzeć okolicę. Teren, porośnięty gęstymi krzakami, był rozległy i nierówny. Choć kruk kołował nad zagajnikiem kilka razy, nie natknął się nawet na ślad skrzyni. Ale na pewno gdzieś tam była.

jeżyk cyprian skarb

– Ktoś postarał się, by nie można jej było znaleźć – zakończył swoją opowieść Bazyli, a zwierzątka, siedzące dotąd nieruchomo, westchnęły głęboko.

To wszystko było takie niesamowite! Wszyscy zastanawiali się, co takiego ukryto w skrzyni. Na pewno skarb!

Zrobiło się już bardzo późno. Zasypiając, jeżyk Cyprian postanowił, że pewnego dnia na pewno sprawdzi, co było w skrzyni.

I tak to się właśnie zaczęło. Przygotowania do wyprawy trwały kilka dni, a dziś nadszedł wreszcie długo oczekiwany moment wymarszu. Rankiem Cyprian, Kryspian i Bazyli spakowali ekwipunek i wyruszyli w drogę. Szło im się bardzo przyjemnie. Słońce tak przyjemnie przygrzewało w nosek, że jeżyk zatrzymał się na chwilę, przeciągnął i ziewnął.

Nad jezioro dotarli po południu. Trochę czasu zajęło im znalezienie miejsca, o którym opowiadał kruk, ale w końcu się udało. Rozpoznali je po wysokiej sośnie, której pień był tak pochylony, że prawie przytulał się do błękitnej wody.Wokoło rozciągała się cienista gęstwina krzaków. Piękna okolica tchnęła spokojem. Wiatr ustał, a wszystkie, nawet najdrobniejsze, liście i gałązki zastygły w bezruchu. Las sprawiał wrażenie uśpionego.

Skrzynia na pewno gdzieś tu była. Tylko gdzie? Kruk Bazyli fruwał nad zagajnikiem i niczego nie dostrzegł, a to oznaczało, że jest gdzieś schowana, przykryta gałęziami albo zakopana. Zwierzątka zaczęły bardzo dokładnie przeczesywać chaszcze. Zaglądały pod każdy krzak i uważnie badały każdy kopczyk ziemi. Zajmowało to bardzo dużo czasu i było bardzo męczące, a dzień mijał. Kiedy zaczęło się ściemniać, jeżyk, borsuk i lisek sprawdzili już mniej więcej połowę zarośli.

Zbliżał się wieczór. Przyjaciele poczuli, że są zmęczeni, postanowili więc odpocząć. Usiedli wygodnie i zjedli prowiant przygotowany na kolację. A potem położyli się wygodnie na trawie i odpoczywali, obserwując okolicę. W powietrzu czuło się już nadchodzącą noc. Zgodnie postanowili, że dalsze poszukiwania rozpoczną dopiero jutro rano.

Leżąc na skraju zagajnika nad jeziorem, każdy zastanawiał się nad tym, co mogło znajdować się w skrzyni? Nikt nie wątpił, że skarb. Ale jaki?

Jeżyk zwinął się w kłębek na miękkiej trawie i marzył. Bardzo chciał, żeby w skrzyni była wielka luneta. Taka, przez którą widać dokładnie cały Księżyc. I to tak blisko, że wydaje się, że wystarczy wyciągnąć łapkę, by dotknąć jego powierzchni. Zobaczyć można wtedy najdrobniejszy szczegół, a nawet tego, kto tam mieszka. Pewnie teraz ten ktoś leży sobie w łóżeczku i zasypia pod ciepłą kołderką. Bo przecież zapadła już noc.

Borsuk ziewnął i z zamkniętymi oczami odwrócił się na drugi bok. I jemu śnił się skarb. Wyobrażał sobie, że skrzynia wypełniona jest po brzegi smakołykami. Kiedy we śnie uchylił jej wieko, zobaczył nieprzebrane ilości grzybów, szyszek, żołędzi, a nawet słodką marchewkę. Przez sen przełknął ślinę i pełen zadowolenia zamruczał do siebie.

Zasypiając, Lisek wyobrażał sobie, że otwiera wielką skrzynię. Zaciekawiony zagląda do środka, z tam czeka na niego wspaniały rower. Można na nim jeździć na dwóch kołach, ale można też doczepić jeszcze dwa i jeździć na czterech. Kryspian bardzo ucieszył się z tego faktu, gdyż na razie nie umiał jeszcze jeździć. Ale wiedział, że to przecież nietrudne. Jak tylko się nauczy, będzie śmigał po całym lesie. We śnie widział, jak Cyprian przygląda mu się, gdy zwinnie mknie drogą między drzewami.

Noc była ciepła i spokojna. Zwierzątka, przytulone do siebie, smacznie spały. Skarb na pewno na nie poczeka. Jutro będzie wspaniały dzień na poszukiwania…

4.3
(4)

Jak się podobała bajka?

4.3
(4)

Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!

Jak się podobała bajka?

Jak się podobała bajka?

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ

Wpisz komentarz
Wpisz swoje imię