Dawno, dawno temu, w odległej wiosce mieszkało małżeństwo. Mąż, pomimo swojego bogactwa, znany był z wielkiego skąpstwa. Kobieta była z kolei znana z tego, że wierzyła we wszystko, co jej powiedziano. Kiedy ludzie czegoś od niej chcieli, przychodzili i schlebiali jej. Musieli tylko robić to pod nieobecność męża. Gdy go nie było, żebracy oraz zwykli oszuści przychodzili do żony i prosili o pomoc. Dzięki pochlebstwom często im się to udawało. Kiedy mąż się o tym dowiadywał kończyło się to wielką awanturą, aż w końcu żona musiała porzucić swe dobroczynne skłonności.
W pobliskiej wsi mieszkał wyjątkowo przebiegły oszust, który dobrze wiedział co działo się w rodzinie bogatego skąpca. Pewnego dnia, kiedy mąż pojechał konno, aby obejrzeć swoje ziemie, przyszedł do żony i zaraz od progu upadł wyczerpany.
Kobieta podbiegła do niego, pomogła wstać i zapytała, kim jest.
– Przybywam z miasteczka Kailasa, z którego pochodzi Twój mąż. z wiadomościami od jego rodziców – po czym podał imiona rodziców jej męża, których dowiedział się od sąsiadów.
– Jakże szczęśliwy byłby mój mąż, gdyby tu był i Cię spotkał! Usiądź proszę i odpocznij chwilę, aż wróci. Jak się miewają? Czy dobrze im się powodzi?
Te i tysiące innych pytań zadała łotrowi, który ze swojej strony chciał uciec jak najszybciej, ponieważ doskonale wiedział, jak zostanie potraktowany, gdyby skąpy mąż wrócił do domu.
– O Matko! Nie ma słów, by opisać nieszczęścia, jakie przeżywają. Nie mają nawet szmaty do okrycia się, a od sześciu dni nic nie jedli i żyli tylko na wodzie. Gdybyś ich zobaczyła, złamałoby ci to serce.
Żałosne słowa łotra całkowicie oszukały dobrą kobietę, która mocno wierzyła, że przybył z Kailasa, wysłany do niej przez staruszków.
– Dlaczego mieliby tak cierpieć – powiedziała – kiedy ich syn ma dużo do jedzenia i pieniądze na wszelkie zbytki.
Po tych słowach poszła do domu i zaraz wróciła z dwoma pudełkami zawierającymi ubrania jej i męża i oddała wszystko polecając, by zanieść je swoim biednym staruszkom w Kailasa. Dała mu też szkatułkę z biżuterią dla swojej teściowej.
– Ale sukienka i klejnoty nie napełnią ich głodnych żołądków. – powiedział tamten.
Prosząc go, żeby trochę zaczekał, kobieta poszła jeszcze po pieniądze schowane przez męża. Łotrzyk wychwalał w tym czasie jej dobroć i wielkoduszność po czym jak najszybciej zabrał się do drogi.
Po krótkim czasie wrócił do domu mąż. Żona od razu zaczęła opowiadać mu o wszystkim co się stało. Była pewna, że jest ciekaw co u jego rodziców. Mężczyzna zorientował się szybko w sytuacji i złość jego była wielka. Gdy jednak dowiedział się, że łotrzyk dopiero co odszedł powstrzymał się i tylko spytał w którą stronę. Wskoczył na konia, krzyknął, że chce coś jeszcze rodzicom przekazać i galopem ruszył za oszustem.
Jechał bardzo szybko i z daleka już zobaczył łotra idącego z łupami. Ten widząc, że ucieczka nie ma sensu wspiął się na pobliskie drzewo figowe.
Nie widząc szansy, że łotrzyk zejdzie na ziemię po dobrej woli i ponieważ nie było nikogo do pomocy, nasz bohater przywiązał swojego konia do drzewa i sam również zaczął się wspinać. Szubrawiec tylko na to czekał. Gdy tylko mężczyzna był już wysoko, rzucił swój łup na ziemię i przeskakując z gałęzi na gałąź błyskawicznie zszedł z drzewa. Potem zebrał rzeczy, wskoczył na konia i ruszył z kopyta.
Mąż miał już swoje lata i nie mógł równać się z łotrem. Dużo wolniej zszedł na dół i przeklinając swoją głupotę wrócił powoli, na piechotę do domu. Żona czekała na jego przybycie z uśmiechem i powiedziała:
– To piękny gest z Twojej strony, że zdecydowałeś się oddać rodzicom również swojego konia. Potrafisz być czasami taki wielkoduszny!
Mężczyzna tylko zagryzł zęby, pochylił głowę i nic nie powiedział. Wielu jest na świecie takich, którzy gdy coś stracą, wolą powiedzieć, że to z własnej woli, niż przyznać się do własnej głupoty.
Zamów pięknie wydaną i ilustrowaną książkę zasypiankami o jeżyku Cyprianie!
Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!
Ta indyjska bajka pochodzi z książki „Tales of the Sun or Folklore of Southern India” z 1890 roku, której autorami są Howard Kingscote i Pandit Natesa Sastri. Moje jest tłumaczenie i opracowanie. Jak się Wam podobała indyjska bajka?
Fajna bajka
średnie 5/10
Mojej malutkiej Różyczce bardzo sie spodobała bajka
Małej natalci sie nie spodobała, mówi ze nudna
moja mała juleczka( tylko moja) ocenia bajkę na 6/10
No przecież Ci jej nikt nie zabierze