0
(0)

Tym razem bajka na dobraonoc – żart, na motywach dawnej bajki czeskiej. Posłuchaj opowieści o pasterzu i jego wielkim stadzie owiec.

Dawno, bardzo dawno temu, żył sobie pasterz. Był człowiekiem cichym i uważnym, widział więcej niż inni – potrafił dostrzec, jak wiatr kładzie się na trawie i jak rosa drży na źdźbłach, a sen zbliża się tuż po zachodzie słońca.

Każdego ranka prowadził swoje owce przez mały strumień, na łąkę po drugiej stronie. Każdego wieczoru wracał z nimi tą samą drogą.
Aż pewnego razu, po deszczu, gdy słońce już dawno zgasło na niebie, woda wezbrała i zalała brzegi. Został tylko wąski, drewniany mostek.
Tak wąski, że owce musiały przechodzić jedna po drugiej, powoli, w milczeniu.

Pasterz stanął przy wejściu, oparł się na lasce i powiedział miękkim głosem:
– Idźcie, moje owieczki. Ostrożnie, jedna po drugiej.

I wtedy ruszyła pierwsza – Biała, najstarsza z całego stada. Jej wełna była srebrna od wieku, a oczy miała mądre jak noc. To ona zawsze znała drogę. Krokiem pewnym weszła na mostek, a deski skrzypnęły pod jej ciężarem.

bajka o owcach

Za nią poszła druga, o imieniu Cicha. Nigdy nie beczała. Jej kroki były tak lekkie, że wydawało się, jakby płynęła przez powietrze.

Potem trzecia, Mała – jagniątko z niebieską wstążką na szyi. Trochę się bała, więc pasterz zachęcił ją:

– Idź, maleńka. Woda cię nie tknie. Most cię poniesie.

Czwarta owieczka nazywała się Łata. Miała na grzbiecie brązową plamę w kształcie serca. Zawsze zatrzymywała się na środku mostu, żeby spojrzeć w nurt i zobaczyć swoje odbicie.
To ja? Czy może inna owca, co mieszka w wodzie?” – zdawała się pytać, a potem szła dalej.

Piąta, Kuleczka, była pulchna i bardzo powolna. Każdy jej krok był westchnieniem drewna. Za nią poszła Skoczka, która zawsze miała ochotę przeskoczyć przez coś – kamień, trawę, nawet cień. Ale dziś pasterz ją uciszył:

– Ciii… most jest wąski, nie czas na skoki.

Siódma była Stara Ucha, z jednym oklapniętym uchem. Kiedy szła, kiwało się ono rytmicznie w lewo i w prawo, jak wahadło zegara.

Ósma – Czarna. Jedyna w całym stadzie o ciemnej, miękkiej wełnie. Owce zawsze się jej trochę bały, choć to ona pierwsza pomagała każdej, która się potknęła.

Dziewiąta – Śpiąca. Jej powieki ledwo się trzymały otwarte. Szła, ziewając, jakby już dawno była po drugiej stronie, w krainie snów.

Dziesiąta – Biała Plamka, córka Cichej. Na nosie miała kropkę z błota i dumnie ją nosiła, jakby to była ozdoba.

A za nimi szły kolejne:
Mgiełka, tak lekka, że deski pod nią nie drgnęły.
Mruczka, która zawsze coś mruczała pod nosem, nie wiadomo co.
Słomka, co wciąż trzymała źdźbło trawy między zębami.
Grzywka, której wełna opadała na oczy, więc szła powoli, prawie na oślep.
Kropla, co lubiła wodę i próbowała dotknąć strumienia raciczką.

A potem jeszcze Setna, Tysiączna, Nieskończona – każda inna, każda ważna, każda mająca swoje małe imię i swoje małe życie.

Szły tak długo, że noc zdążyła się postarzeć.
Gwiazdy jedna po drugiej znikły za chmurami, księżyc przesunął się na zachód, a pasterz wciąż stał i liczył, szeptem:

– Sto pięćdziesiąta trzecia… sto pięćdziesiąta czwarta…

A kiedy pierwszy promień dnia musnął jego twarz, spojrzał na strumień. Owce wciąż przechodziły… Jedna po drugiej… Bez końca.

Uśmiechnął się, więc cicho i powiedział:

– No tak… poranek już nadszedł. Trzeba będzie wracać.

I odwrócił się. A posłuszne owce, zawróciły. Znowu jedna po drugiej, przez ten sam mostek, przez ten sam strumień, przez to samo, bezkresne trwanie.

I może… wciąż idą. Może właśnie teraz, gdy ty leżysz spokojnie w łóżku, pierwsza – Biała – znów stawia nogę na mostku, a za nią Cicha, Mała, Łata, Kuleczka, Skoczka… i wszystkie pozostałe, aż oczy zaczynają się zamykać…

Jak się podobała bajka na dobranoc o owcach?

Zamów pięknie wydaną i ilustrowaną książkę zasypiankami o jeżyku Cyprianie!

Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!

Jak się podobała bajka?

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ

Wpisz komentarz
Wpisz swoje imię