Bajka o kotku „Powitanie kotka Szarusia” została też nagrana. Bajkę czytaną możesz ściągnąć tutaj.
Na początku było wokół całkiem ciemno. Ta ciemność była miękka i gdzieniegdzie szeleszcząca w dotyku. Do tego wszystko kołysało się i czasami lekko podskakiwało. Kotek otworzył oczy i próbował zorientować się gdzie jest… Wyciągnął łapkę i sprawdził jak daleko może nią sięgnąć i czego tam dotknie. Potem zrobił to samo z drugiej strony.
Zorientował się, że jest w niezbyt dużym pudełku, takim jak na buty. Było one chyba wyłożone jakimś miękkim materiałem. Po chwili zauważył kilka malutkich dziurek, przez które wpadało odrobina światła i trochę świeżego powietrza. Próbował przez nie wyjrzeć, ale okazały się zbyt malutkie.
Odetchnął więc tylko głęboko i położył na miękkim posłaniu. czekając nieruchomo co będzie dalej. Przymknął oczka i wsłuchał się w dźwięki dookoła. Słyszał burczenie silnika samochodu i przytłumione głosy dochodzące z zewnątrz. Leżał oddychając spokojnie i w końcu zasnął.
Obudziło go skrzypienie i nagłe szarpnięcie pudełka, gdy ktoś je podnosił. Pokrywa się otworzyła i zalało go światło tak mocne, że aż musiał przymknąć oczka. Gdy je po chwili otworzył, zobaczył nad sobą kilka przyglądających mu się ludzkich twarzy. Ten ruch i światło wystraszyło go tak bardzo, że pierwsze co zrobił to wyskoczył z niego i jak najszybciej zaczął uciekać. Tuż obok stała kanapa, pod którą było trochę zacienionego miejsca. Wpadł tam i wcisnął się w najciemniejszy kącik, w samym rogu pokoju.
– Szaruś! Szaruś! – usłyszał łagodny głos – Nie bój się! Teraz będziesz mieszkał u nas. Na pewno Ci się tutaj spodoba.
Zobaczył zaglądającą do niego pod kanapę głowę chłopca.
– Zostaw go na razie w spokoju. Niech się najpierw przyzwyczai do nowego miejsca. – powiedział inny głos.
– Dobrze Mamo! – powiedział chłopiec i zniknął kotkowi z oczu.
Uspokoiło się i zrobiło cichutko. W kąciku było ciepło i spokojnie, więc na razie sobie tylko leżał w tym miejscu i nie zamierzał się nigdzie stamtąd ruszać. Przymknął oczy i zastanawiał się, co dalej. Właściwie mógłby tutaj zostać na noc, tylko że coraz bardziej burczało mu w brzuszku. Przymknął oczy i oddychał cichutko. Gdy po jakimś czasie je otworzył bardzo się zdziwił. Obok niego siedział inny kot – rudy, sporo starszy, o pięknych zielonych oczach.
– Cześć! Ja jestem Mruczek. – usłyszał.
– A ja jestem Szaruś… – przedstawił się niepewnym głosem.
– Tyle czasu tutaj już siedzisz. Może wreszcie pokażę Ci dom i wszystkich przedstawię? – zaproponował tamten
Szaruś z lekkim wahaniem pokiwał łebkiem i wyszli razem spod kanapy. Rozejrzał się po pokoju i zobaczył najpierw jakiegoś Pana, siedzącego na fotelu z książką.
– To jest Tata, Wojtek – często go w domu nie ma, bo wychodzi rano do pracy i wraca dopiero wieczorem. Za to jest ze wszystkich najcieplejszy. Jak będziesz chciał się ogrzać i podrzemać, to najlepiej przyjść i położyć mu się na kolanach. On Cię wtedy na pewno pogłaszcze. To jest dla mnie najlepszy sposób na spędzenie wieczora – mówiąc to Mruczek uśmiechnął się i przeciągnął.
– A teraz chodźmy do najważniejszego miejsca w każdym domu, do kuchni. – Mruczek ruszył kołyszącym się i dostojnym krokiem w kierunku drzwi. – W tym miejscu zawsze jest coś dobrego do zjedzenia i dobra okazja by sobie pomruczeć.
Szaruś zobaczył tam stojącą Panią, która zajęta była krojeniem czegoś na szerokim stole.
– To jest Mama, Kasia… – jeżeli będziesz głodny to zawsze możesz przyjść do niej i poocierać się o jej nogi. Na pewno coś dla Ciebie znajdzie.
W kuchni na podłodze przy szafce stała miseczka z pięknie pachnącym jedzeniem. Szaruś zaczął pałaszować je tak, że aż mu uszy się trzęsły. Był tak głodny, że zapomniał zaraz o całym świecie i napełniał sobie tylko brzuszek smakowitymi kąskami. Nawet nie zauważył, gdy podeszła do niego dziewczynka i ostrożnie postawiła przy nim miseczkę z ciepłym mleczkiem.
– Cześć kotku! Ja jestem Magda. – powiedziała gładząc delikatnie jego futerko. To było bardzo miłe. A mleczko przepyszne.
Potem doszedł jeszcze chłopczyk, ten sam którego widział wcześniej zaglądającego pod kanapę. Od razu chciał wziąć go na ręce, ale Magda go powstrzymała.
– Zostaw go na razie! Jeszcze się do nas nie przyzwyczaił. Jeszcze go w ten sposób wystraszyć i znowu ucieknie pod kanapę. – powiedziała.
– Bardzo dobrze mówi – pomyślał Szaruś – na razie to ja jeszcze chcę poznać resztę domu i domowników.
Ruszyli we dwóch na dalsze zwiedzanie. Oglądali łazienkę i drugi pokój. Dochodząc do jednych drzwi Mruczek zatrzymał się nagle, spoważniał i powiedział:
– Chcę Cię ostrzec! Zobaczysz teraz coś bardzo dziwnego, może nawet się wystraszysz. Ale proszę Cię – nie uciekaj tylko stój bez ruchu i rób tylko to co ja. Dobrze?
Szaruś pokiwał łebkiem trochę niepewnie i czekał gotowy na wszystko. Gdy tylko drzwi się przed nimi uchyliły, wyskoczył z nich kudłaty stwór o długich uszach. Rzucił się w ich stronę, jakby chciał na nich napaść. Szaruś w pierwszej chwili już chciał zacząć uciekać, ale zobaczył, że Mruczek stoi w miejscu zupełnie nieruchomo. Po chwili nawet uniósł ogon prosto w górę, a tak koty robią wtedy, gdy są zadowolone i kogoś lubią. Ten stwór okazał się średniej wielkości psem, który teraz skakał wokół nich, a potem chciał ich obwąchać ze wszystkich stron.
– Przedstawiam Ci Kropkę! Czasami potrafi być nieznośna, ale ma dobre serce i jest kochana. Wy też na pewno się polubicie. Zawsze chce się bawić, ale zwykle w szalone zabawy, za którymi my koty nie przepadamy. Ale może Tobie się któraś z nich spodoba… – dodał z uśmiechem.
To wszystko było takie dziwne i niesamowite. Przecież to był pies!!! A wszyscy wiedzą, że psy ganiają koty, a koty unikają psów, kiedy tylko mogą. Szaruś widział jednak tyle niezwykłych rzeczy tego dnia, że już niewiele mogło go zdziwić. Potem poszli jeszcze razem do sypialni gdzie czekały na nich przygotowane już posłania. Wyglądały na bardzo wygodne i aż zapraszały do tego by się na nich wygodnie ułożyć. Szczególnie, że to był już późny wieczór i najwyższy czas na spanie.
Gdy Szaruś leżał już na swoim kocyku czuł, że oczy mu się same zamykają. Tyle się działo tego dnia, że teraz chciał już tylko zasnąć. Oddychając spokojnie, zwinięty w miękki kłębek przypominał sobie wydarzenia dnia. Podróż samochodem w pudełku, potem chowanie się pod kanapą. Uśmiechnął się do siebie na myśl o Mruczku. Miał teraz wspaniałego przyjaciela. Tak ładnie mu pokazał cały dom i przedstawił domowników. Wszyscy byli dla niego tacy mili. Przypominając sobie jak przytulali i głaskali go, aż przeciągnął się zadowolony.
Było mu cieplutko i leżał już całkiem bez ruchu. Brzuszek tylko unosił się i opadał w rytmie jego powolnych oddechów. Wdech… Wydech… Wdech… Wydech… Częściowo przez sen, Szaruś zaczął wyobrażać sobie jutrzejszy dzień. Jest tyle do zrobienia, tyle do poznania… Uśmiechnął się do siebie. To wszystko dopiero jutro. Pomyślał o tym leniwie, westchnął głęboko i zasnął… Dobranoc!
Ta bajka została nagrana. Nagranie możesz ściągnąć tutaj.
Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!
moja kizia mizia zawsze zasypia przy bajeczkach
Czytam mojej dziewczynie tę bajkę od ponad 1,5 roku, nigdy nie zawodzi :)
Żona usneła odrazu po pierwszych 5 minutach czytania…
Dziewczyna mi zasnela jak jej czytalem
czytam drugiej połówce,chyba już śpi :) dziękujemy,można rzec ze jesteśmy fanami przygód Szarusia,Mruczka i Kropki <3