4.2
(88)

Amelka leżała już w łóżeczku i wspominała wydarzenia dzisiejszego dnia. Nie była z niego zadowolona. Tego dnia posprzeczała się ze swoją najlepszą przyjaciółką – Darią. Zaczęło się od tego, że Mama dała Amelce rano spinkę do włosów. Czerwoną, taką jaką od dawna już chciała mieć. Dziewczynka zaraz po śniadaniu pobiegła pokazać ją Darii. Myślała, że też jej się spodoba i że się ucieszy. Okazało się, że rzeczywiście spinka bardzo się spodobała. Tak bardzo, że zaraz zaczęła prosić żeby Amelka jej ją dała.

Amelka nie chciała się na to zgodzić. Przecież spinkę dostała od Mamy i była tylko jej. Nawet teraz kiedy leżała już spokojnie w łóżeczku miała ją ze sobą. Włożyła ją specjalnie pod poduszkę tak, żeby mogła ją wyjąć i jeszcze na nią popatrzeć jeżeli tylko będzie chciała. Gdy tylko Daria usłyszała od Amelki, że spinki nie dostanie bardzo się zdenerwowała i powiedziała, że się na nią obrazi i nie będą się bawić razem. Skończyło się na tym, że rozstały się obydwie w płaczu i w złości.

Teraz leżąc pod ciepłą kołderką myślała już o tym spokojniej. W pokoiku było prawie całkiem ciemno, ale oczy Amelki już się przyzwyczaiły do mroku. Wpadało trochę światła przez zasuniętą zasłonkę bo dzisiaj niebo było bardzo rozgwieżdżone. Lalki i zabawki leżały nieruchomo na półkach i na podłodze. Wydawały się spać – głęboko i cichutko.

Amelka dalej przypominała sobie wydarzenia tego poranka. Jak się jest przyjaciółkami to nie można się tak kłócić o spinkę. Nawet taką ładną jak ta. I nie można się obrażać jak się jej nie dostanie. Przyjaciółki tak przecież nie robią. Po chwili pomyślała jednak, że w sumie to przyjaciółki różne rzeczy sobie pożyczają. Od tego są przyjaciółkami, żeby się dzielić. Więc już nie była taka pewna czy dobrze zrobiła i czy potrzebnie się tak pokłóciły.

Leżała tak z zamkniętymi oczami i bez ruchu już dłuższy czas. W pewnym momencie usłyszała lekki szelest. Otworzyła leciutko oczy i spojrzała przed siebie. Ze zdziwieniem zobaczyła, że gwiazdki na zasłonce zaczynają bardzo powoli opadać w dół. Bo zasłonka w pokoiku Amelki była granatowa i cała obszyta złocistymi gwiazdkami. I one teraz sunęły – w dół i w dół. Z lekkim i cichym szelestem. Nie ubywało ich, bo z góry sunęły nowe – bardzo powoli. Trzeba było bardzo spokojnie przyglądać się, żeby zobaczyć jak spadają – w dół i w dół.

Amelka była już śpiąca i nie była w sumie pewna, czy te sunące w dół gwiazdki to nie początek jakiegoś snu. Było jej miło i wygodnie leżeć na ulubionej poduszeczce i pod ciepłą kołderką. Przez półprzymknięte oczy rozejrzała się po pokoju. A w pokoju bardzo wiele się działo. Lalki, które były już pewne że Amelka śpi wstały cichutko i zebrały się w rogu pokoju. Szeptały między sobą i słychać było delikatny szelest ich sukienek. W domku dla lalek, który stał pod ścianą widać było światełka. To wszystko wyglądało tak, jakby zaczynały się przygotowania do jakiegoś wielkiego balu.

Amelka na półce miała zebrane wszystkie swoje pluszowe zwierzaki. Widziała jak teraz spuszczają się w dół po sznurowadle od bucika. Dziewczynka starała się je policzyć gdy tak schodziły powoli z szafki.

Jeden… Dwa… Teraz po sznurówce do dołu zsuwał się szmaciany króliczek. Był brązowy i miał poprzyszywane guziki, z których jeden gdzieś się zgubił. Amelka dostała go od Taty na urodziny i przez bardzo długi czas brała do łóżeczka na noc. Późno wieczorem, gdy już zasypiała przytulała go do siebie i oddychając równo i spokojnie zasypiali razem.

Trzy… Cztery… Ten pluszowy piesek był kiedyś jej ulubionym. Miał taką wesołą mordkę i jak się go wzięło dwoma rączkami to można było ruszać nim tak, jakby biegał i merdał ogonkiem. Wyglądało to bardzo śmiesznie i przypominając sobie to dziewczynka lekko się uśmiechnęła. Amelka lubiła się nim kiedyś bawić, ale teraz od jakiegoś czasu leżał tylko na półce trochę zapomniany. Pewnie nudziło się mu już tam i dlatego chciał zejść na bal razem z innymi.

Pięć… Sześć… Ta małpka, która teraz zręcznie zsuwała się do dołu była prezentem od babci. Dziewczynka nazwała ją Koko i czasami brała do zabawy. Sadzała ją razem z lalkami przy stoliku gdy organizowała swoje przyjęcia. Piła herbatkę razem z innymi i kłaniała się nisko gdy się witała lub żegnała. Jak na małpkę Koko była bardzo dobrze wychowana.

Siedem… Osiem… Z półki na dół schodziła teraz szara, pluszowa myszka. Miała krótkie łapki więc pomagała sobie ogonkiem. Zaplotła go wokół sznurówki i tak się trzymając spuszczała się na dół, na podłogę. Amelka próbowała przypomnieć sobie skąd wzięła się ta myszka, ale chciało się jej tak bardzo spać, że nie była już całkiem pewna.

Dziewięć… Dziesięć… Ostatnie pluszaki schodziły i na półce było już całkiem pusto. Dziewczynka była już bardzo śpiąca, ale leżąc bez ruchu i oddychając spokojnie oglądała jeszcze wszystko co się działo w jej pokoiku w nocy. A na podłodze działo się jeszcze bardzo wiele.

Lalki kołysały się i krążyły wokół postawionej na środku pokoju karuzeli wymalowanej w czerwone i białe pasy, z konikami które jak się ją nakręciło krążyły dookoła. Tą karuzelę Amelka dostała pod choinkę i bardzo lubiła leżąc na podłodze oglądać te kręcące się w kółko koniki. Podnosiły się i opadały w dół w rytm muzyki, płynącej z głośniczka na jej szczycie. Teraz stała sobie spokojnie i nieruchomo, a wokół niej wirował ten cały nocny taniec.

Amelka leżała w łóżeczku nieruchomo i bardzo cichutko. Chciała usłyszeć muzyką do której tańczyły jej lalki. Gdy na chwilę wstrzymała oddech i wsłuchiwała się w dźwięki pokoju wydawało się, że ją słyszy – taką do tańca. Ale nie była zbyt pewna bo była ona całkiem cichutka… Wśród tańczących lalek widziała swoją ulubioną – Różę. Na bucikach baletkach i w swej różowej sukience wyglądała prześlicznie. Obracała się w tańcu raz w jedną, a raz w drugą stronę. Zwierzątka przyglądały się temu z podziwem. Niektóre kołysały się do taktu tej niesłyszalnej melodii, inne ułożyły się jak do snu i tylko spoglądały na tańczące lalki i Różę.

Amelce spać się już tak bardzo chciało, że zamknęła już całkiem oczy. Tam bal jeszcze trwał – lalki, misie i inne pluszowe zwierzątka tańczyły sobie cichutko i powoli… A dziewczynka usypiała… Czuła się ciepło, spokojnie i bardzo miło. A sen już do niej przychodził…

Pomyślała jeszcze o Darii i czerwonej spince. Wiedziała już co zrobi. Porozmawia z nią jutro i powie, że może jej spinkę pożyczać… Przecież nie będzie jej cały czas sama nosiła. Przyjaciółce też w niej będzie bardzo ładnie. Mogą się wymienić spinkami i dobierać je do swoich strojów. Od tego są przyjaciółki, żeby tak robić… Uśmiechnęła się przez sen do siebie.

Jak się już spotkają i pogodzą to Amelka opowie jej też o balu, który w nocy zobaczyła. To się Daria zdziwi… Ale to będzie dopiero jutro… Bo teraz… Amelka… już całkiem… zasnęła…

4.2
(88)

Już późno, a Wy dalej nie możecie zasnąć? Zamów pięknie wydaną i ilustrowaną książkę zasypiankami.

Jak się podobała bajka?

4.2
(88)

Jak się podobała bajka?

4.2
(88)

Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!

Jak się podobała bajka?

Jak się podobała bajka?

20 KOMENTARZY

  1. Ładna i miła opowiastka, niestety denerwują mnie i mojego synka powtórzenia i błędy interpunkcyjne. Ciężko prawidłowo przeczytać bajkę, czasem czytamy jedno zdanie kilka razy, żeby zrobić to z sensem i wczuciem się.
    Mimo to bardzo nam się podobają te historyjki i bohaterowie i co wieczór wracamy do nich ;)

  2. Fajnie napisana bajeczka, lecz nie dla mojego synka ;)
    Zaczęło się bardzo miło i ciekawie, aż do momomentu kiedy pluszaki zaczęły schodzić z półek… Mój 6 latek ma masę pluszaków i ostatnio ubzdurał sobie. Że wszystkie się na niego „gapią”.
    Dla tego notorycznie odwraca je tyłem do pokoju :))
    Nie rozumie tego nasza mama i odwraca je z powrotem. Można powiedzieć, że prowadzą taką grę.
    Wracając do bajki, to musiałem niestety przerwać czytanie i poszukać innej – o „martwych” pluszakach ;)

    • Jestem pełen podziwu dla spostrzegawczości. Poprawiłem i aby podziękować za zgłoszenie – zmieniłem imię głównej przyjaciółki. Teraz to jest Daria.

      PS Dario – przyłóż się też do ortografii w szkole! :-)

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ

Wpisz komentarz
Wpisz swoje imię