Jak to zwykle u mnie jest to specjalna bajka. To z jednej strony bajka przygodowa o dzielnym chłopcu i walce ze złym czarownikiem. Ale jest to też bajka magiczna, która może dziecku pomóc – przeczytaj o tym w jaki sposób. Bajka jest tak długa, że nie zmieściła się za jednym razem – pierwsza część bajki jest – jest tutaj. Zapraszam do czytania!
Jaś obudził się rano po suchej nocy. To była wielka ulga dla niego i na pewno też dla całego królestwa. Poczucie, że sobie sam tak dobrze poradził było wspaniałe. Łabędź siedział w tym samym miejscu gdzie go zostawił wieczorem – na brzegu strumienia.
– Wspaniała jest taka sucha, spokojna noc – powiedział na przywitanie przeciągając się.
– Teraz kiedy odpocząłeś czas bym Ci opowiedział o następnym zadaniu. Zajmiemy się teraz chmurami, które gnębią stolicę Mingere. Pod wpływem czaru Euresisa co noc zalewają ją ogromnymi ilościami wody. Same chmury nie byłyby jeszcze takie złe. Deszcze przecież muszą od czasu do czasu padać. Czar ten jest jednak wyjątkowo przebiegły. Leje zawsze właśnie wtedy gdy wszyscy już pójdą spać i zasną głęboko. Trudno wtedy cokolwiek na to zaradzić.
– Ruszysz więc na wschód, wzdłuż rzeki, tak by dotrzeć do stolicy. Twoje zadanie jest trudne, ale pewien jestem, że dasz sobie radę. Przez całą noc będziesz musiał pilnować miasta. Jak tylko deszcz już się będzie zbierał to nawet jeżeli wszyscy inni zasną to Ty jeden właśnie się obudzisz! Ale pamiętaj – najważniejsze jest by obudzić się na czas. Wierzę w Ciebie bo jestem pewien, że tylko Ty będziesz najlepiej wiedział kiedy to nastąpi. Bo to właśnie Ty jesteś wybrany by ratować królestwo.
– Ale jak się obudzę to co ja mam wtedy zrobić? – spytał Jaś
– Poradziłeś sobie ze strumieniem. Poradzisz sobie z tą chmurą w nocy. Zobaczysz! A w razie czego, pióro Ci dopomoże.
I chłopiec ruszył tak jak ptak mu powiedział. Rzeka płynęła teraz dużo spokojniej. Nie chorowała już tak jak poprzednio. Słońce grzało brzegi po bezdeszczowej nocy i pierwsze kwiatki wychylały się z suchej ziemi. Jaś wiedział jednak, że walka o suche noce się jeszcze nie zakończyła.
Do stolicy dotarł po kilku dniach. Wszedł do miasta koło południa i zobaczył, że tutaj woda wciąż jeszcze wyrządza wielkie szkody. Wiele ulic wyglądało jak rzeki pełne płynącej wody. Główny plac zmienił się w bagno, a rechot żab słychać było w całej okolicy. Smuciło to mieszkańców i bardzo utrudniało im życie. Pod wieczór Jaś doszedł do najwyżej położonego miejsca, z którego rozciągał się dobry widok na całą stolicę. Tam postanowił czekać wieczora.
Gdy zbliżyła się noc ulice wyludniły się i wszyscy poszli do domów spać. Zmrok zapadł i tylko księżyc rozświetlał niebo. Chmur było niewiele i wcale nie widać było tej, z której mógłby spaść wielki deszcz. Zmęczony podróżą chłopiec w końcu też zasnął.
W pewnym momencie poczuł wielki nacisk przy pasku. Otworzył oczy i zobaczył, że to złote pióro rozpycha się i go uciska. Wyglądało tak jakby chciało zza paska wyskoczyć. Jaś natychmiast oprzytomniał i spojrzał w niebo. W samą porę! Zobaczył potężną chmurę, która wisiała już nad całym miastem gotowa by zalać je strugami deszczu.
W ostatniej chwili przypomniał sobie słowa łabędzia i sięgnął do pióra przy pasku. Chwycił je w dłonie i wyprostowany, uniósł najwyżej jak mógł wskazując nim niebo. W momencie gdy deszcz już miał lunąć, pióro rozbłysło niesamowitym blaskiem. Promienie tak jasne jak słoneczne przecięły całe niebo. Wielka, ciemna chmura pojaśniała od tego i z ogłuszającym grzmotem pękła na mnóstwo drobnych kawałków. Jaś przymknął oczy oślepiony tym blaskiem. W tym czasie niebo żarzyło się jeszcze by wreszcie po chwili uspokoić zupełnie. Gdy chłopiec wreszcie otworzył oczy zobaczył już tylko czyste niebo w spokojnym świetle księżyca. A w jego blasku stał złoty łabędź.
– Poradziłeś sobie i tym razem. Wyczułeś kiedy trzeba się obudzić i obudziłeś się na czas. Dzięki Tobie dzisiejsza noc była sucha! Drugie zadanie jest już wypełnione. Czeka Cię jeszcze jedno, ale najtrudniejsze. Z samego rana ruszysz na północ by dotrzeć do wieży złego Enuresisa. Stoi ona na górze, z której co noc wylewa się ogromna masa wody. To co zrobiłeś bardzo pomogło królestwu. Jeżeli jednak nie zatrzymamy tamtej wody – nie będzie suchych nocy w Mingere. Wiedz też, że tam już nie będę mógł Ci pomagać. Moja moc tam nie sięga. Ale wiem, że czujesz już swoją siłę i czujesz, że Ty sam sobie możesz poradzić! – zakończył
Rankiem mieszkańcy stolicy wyszli z domów zdziwieni. Deszcz w nocy nie spadł i wody nie przybyło. Wręcz przeciwnie. Ta co zalegała wcześniej wsiąkała, a słońce suszyło ulice i domy. Sprzątali resztki błota z chodników z nadzieją spoglądając w niebo. Jasia nie było już jednak w mieście. Ruszył na północ by zmierzyć się z samym Enuresisem.
Droga na początku była łatwiejsza od dotychczasowych. Słońce wysuszyło tereny wokół stolicy i życie wyraźnie wracało do Mingere. Cały czas jednak w oddali na północy widać było ciemny kształt góry, na której mieszkał w wieży zły czarownik. W miarę jak chłopiec zbliżał się do niej coraz bardziej mokra była okolica. Pola i lasy znowu zmieniły się w bagna, a droga była tak wypełniona błotem, że Jaś chwilami grzązł w nim po kolana. Trzeciego dnia marszu stanął wreszcie u podnóża góry. Tuż obok widać było okazałą, czarną wieżę Enuresisa. Nie tam chciał jednak dotrzeć. Jego celem była wielka jama, mniej więcej w połowie wysokości góry. To stamtąd co noc wylewały się masy wody zalewając okolice. Aby uniknąć wzroku Enuresisa musiał się tam dostać w nocy.
Z nastaniem mroku ruszył do góry. Wspinał się potykając się po kamieniach w nikłym blasku księżyca. Z oddali słyszał szum wody wylewającej się z zagłębienia i szerokim strumieniem spływającej po całej okolicy. Omijając ją doszedł w końcu do brzegu jamy i wśliznął się do środka. Dalej poszedł prawie po omacku w stronę źródła wody. Dużo czasu upłynęło zanim w końcu wreszcie dotarł do serca góry.
Była tam wielka sala z ogromną maszynerią. Potężne, grube rury ciągnęły się zewsząd pompując niestrudzenie wodę. Jaś zaczął rozglądać się po okolicy próbując wyśledzić, którędy ta woda płynie. Chciał w ten sposób znaleźć jej źródło lub najlepszy punkt do jej zatrzymania. Wreszcie po długich poszukiwaniach doszedł do miejsca, z którego widać było coś co przypominało wielki stary kran.
To na pewno było to! Jaś zebrał siły i szybko ruszył w tamtą stronę. Raptem zatrzymał się i poczuł, że cały zamiera. Przed nim stała potężna postać w czerni. Nigdy nie widział do tej pory Enuresisa, ale od razu wiedział, że to musi być on. Czarownik stał nieruchomo zwrócony w jego stronę, cały wyprostowany i sztywny.
Chłopiec nie wiedział co robić. Na to spotkanie nie był przygotowany. Wziął tylko ostrożnie w dłoń złote pióro i czekał. Tamten mamrotał przez chwilę jakieś zaklęcie, po czym uniósł ręce w górę, a następnie skierował je w stronę Jasia. Błyskawice wystrzeliły z jego palców i rozświetliły komnatę. W ostatniej chwili Jaś odruchowo zasłonił twarz ręką w której trzymał pióro. Wielki grzmot rozległ się gdy pioruny Enuresisa odbiły się od pióra jak od lustra i gruchnęły na czarownika. Czar był tak potężny, że ten od uderzenia rozprysł się na milion czarnych kawałków, a podmuch aż wywrócił chłopca.
Woda we wszystkich rurach parła dalej a Jaś poczuł, że koniecznie i natychmiast musi teraz wstać. To był ten moment gdy trzeba było się podnieść i działać. Podbiegł do wielkiego kranu i chwycił go obiema rękami. Naprężył się i z całej siły pociągnął. Z zardzewiałym skrzypieniem drgnął on odrobinę, ale woda dalej lała się strumieniami.
– Dam radę! Sam sobie z tym poradzę! – krzyknął Jaś napinając całe ciało tak by jak najmocniej go przekręcić. Po chwili, która wydawała się wiecznością metal zazgrzytał i ruszył ze strasznym skrzypieniem. Echo odbiło się od ścian i ucichło gdy tylko skończył się przekręcać. Ponieważ zniknął też szum płynącej wody wokół zapanowała natychmiast wielka cisza. Kran był zakręcony, a woda zatrzymana.
Chłopiec chciał odetchnąć świeżym powietrzem, więc ruszył w kierunku wyjścia z jamy. Szło się teraz łatwo bo woda nią już wcale nie płynęła. Na jej brzegu zobaczył jasne światło poranka i czekającego na niego łabędzia. Ten pokłonił mu się bardzo nisko.
– Wiedziałem, że Ci się uda! Deszcz już nigdy w nocy nie zaskoczy Mingere. To Ty teraz panujesz nad wodą – za dnia i w nocy!
Zmęczony, ale szczęśliwy Jaś usiadł w blasku porannego słońca. Popatrzył na bezchmurne niebo i westchnął z ulgą. Drzewa i krzaki schły po nocy. Suche zbocze prowadziło do suchej wreszcie drogi. A sucha droga prowadziła do suchej stolicy. Wszystko to z uśmiechem oglądał chłopiec siedząc razem z łabędziem.
Gdy wrócił do swojej wioski wszyscy wiwatowali na jego cześć. Na uczcie, którą wyprawiono dla niego nadano mu specjalny tytuł. Nazywał się od tej pory Jasiem co się chmurom nie kłaniał. Bo on jeden zawsze najlepiej potrafił panować nad chmurami i deszczem. Suche czasy nastały w Mingere. Deszcz padał tylko za dnia i to tylko tyle by rośliny i zwierzęta były zadowolone. Nad wszystkim panował przecież on – Jaś, który się chmurom nie kłaniał.
Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!
Podzielam opinię, że bardzo fajna bajka. Mój syn co prawda ma problem, ale z moczeniem się dziennym, w nocy jest w porządku, ale nie zaszkodzi przeczytać. Jego siostrzyczki może skorzystają na przyszłość, a może i Jemu pomoże. :)
Jeszcze nie sprawdziłam, czy bajka pomoże mojej córce, ale bardzo mi się podoba. Ciekawa jestem, czy prawie czteroletnia dziewczynka równie mocno odbierze sugestię, jak wyobrażam sobie, że odbiera chłopiec (zwłaszcza przez imię bohatera i „chwycenie obiema rękami pióra”).
Zachwycona jestem fabułą i plastycznym językiem a także sprytnie wplecioną łaciną :)
Bajka urokliwa i podkreślająca walkę z żywiołem :). Mam nadzieję, że zadziała na wyobraźnię mego 5-letniego synka, któremu gdy strasznie zmęczony, chyba nie chce się podjąć wyzwania. Będziemy czytać za dnia, zgodnie z sugestią. Dziękuję za pobudzenie i mojej wyobraźni-choć tym razem nie w kwestii potopu :D.
Bajka świetna. Moja koleżanka, czytałem jej przez telefon, zasneła po 2 częśći:)
Bajka byla swietna. Corka zasnela przed koncem pierwszej czesci. Jutro dokonczymy. Dzieki .
Jestem zachwycona bajką, co prawda córcia ma dopiero roczek, ale mamie się już spodobała. Za jakiś czas będziemy z mężem czytać Małej. Pozdrawiam.
Bajka jest rewelacyjna. Dotarłam do niej przez przypadek szukając sposobów na „suche noce”. Dziś po raz pierwszy przeczytałam ją mojej 5-letniej córeczce. Zobaczymy jaki będzie efekt. Nawet jeżeli „deszcz znowu spadnie tej nocy” z pewnością znów do niej wrócimy. Wielki szacunek dla autora tej bajeczki.
Bardzo fajna bajeczka. Mojej córeczce (5lat) pomogła – wczoraj była noc bez powodzi ;) Mam cichą nadzieję, że dzisiaj też tak będzie i że wszystko wróciło z powrotem do normy … Pozdrawiam i dziękuję
Bajka swierna:)) bardzo dziekujemy:) Moja trzyletnia Nika lubi ja najbardziej :))ale tez jako bajke na dobranoc:)) zasypia w polowie :))…a rano wola MAMO CHCE BAJKE O CHLOPCZYKU KTORY MIAL LABEDZIA :)))
Świetna bajka, najpierw usnąłem ja, potem Gabrysia :)
Dzięki! Tylko, że akurat ta bajka nie miała być usypiająca tylko przygodowa. Pociesza mnie tylko to, że jest ona wyjątkowo długa – może dlatego usnęliście. :-)
TA bajka jest dla siusiających dzieci ? :P
Tak! To jest druga część bajki dla dzieci, które nie mogą poradzić sobie z moczeniem.
Świetna bajka, bardzo mi się podoba. Nie mamy co prawda kłopotów z siusianiem, ale wiem komu polecić. Serdecznie dziękujemy za tą i wszystkie inne bajki. Pozdrawiam ciepło.