To nie jest zwykła bajka – to jest bajka zasypianka. Te bajki są napisane specjalnie po to, by ułatwić dzieciom podróż w krainę kolorowych i spokojnych snów. Przeczytaj skąd się wzięły te bajki, oraz o tym jak z nich korzystać. Potem już tylko – miłego czytania i zasypiania! Zapraszam Cię do kupna pięknie wydanej i ilustrowanej książki dla dzieci z bajkami zasypiankami. Zapraszam!
Tym razem musiało im się udać. Późny wieczór był bezchmurny, a księżyc widoczny tylko jako wąski sierp. Jeżyk Cyprian, razem z borsukiem Emilem, liskiem Kryspianem i wiewiórką Magdą leżeli na trawie, na środku pagórka zupełnie pozbawionego drzew. Powietrze pachniało wrzosami i wilgotną trawą. Było tak cicho, że gdyby nie lekko poświstujący oddech Emila, usłyszeliby mrówki układające się do snu w pobliskim mrowisku.
To wzgórze upatrzyli sobie kilka dni wcześniej. Na samym środku polanki było miejsce, z którego patrząc prosto do góry, nie widziało się koron drzew, tylko calusieńkie niebo. Od góry do dołu i od lewej do prawej, tylko rozgwieżdżone niebo. Było tak blisko, że gdyby Cyprian bardzo mocno wyciągnął łapki i gdyby go jeszcze może Kryspian troszkę podsadził, to dotknąłby najjaśniejszej z gwiazd. Tej jednej, którą dobrze było widać latem na wieczornym niebie.
Wszystko zaczęło się od rozmowy kilka dni wcześniej. Siedzieli jak zwykle po kolacji pod ulubionym, rozłożystym dębem, w którego konarach swój domek ma Magda. Przez liście przeświecało rozgwieżdżone niebo. Było prawie tak bezchmurne jak dzisiaj i gwiazd było na nim widać całe mnóstwo. Jeżyk patrzył na nie rozmarzony, westchnął głęboko i wyszeptał:
– Ciekawe, ile jest gwiazd na niebie? Pewnie nikt ich nigdy nie zliczy…
Usłyszał to kruk Bazyli. Odchrząknął kilka razy, żeby wszyscy zwrócili na niego uwagę. Gdy już zapadła cisza, ogłosił, że to niemądre pytanie, bo powszechnie wiadomo, że jest ich dokładnie 748. Jeżyk próbował się dopytywać, kto to policzył i czy na pewno to prawda. Kruk jednak odpowiedział, jak to on potrafi. Tak wyczytał w mądrej, starej księdze, więc sprawa jest zamknięta i nie ma o czym nawet dyskutować. Jak to on.
Cyprian był na siebie trochę zły. Powinien był coś więcej powiedzieć, lub zaprotestować, ale zanim zdążył, Bazyli już zaczął opowiadać o swoim pradziadku, który odwiedził kiedyś księżyc i przynosił stamtąd drobiny błyszczących kamieni. Pewnie je nawet gdzieś jeszcze w dziupli ma, ale teraz jest zbyt zajęty, żeby po nie polecieć.
Gdy tamtego dnia zasypiał w swojej norce pod drzewem, obserwował poprzez liście skrawek nieba. Nawet pomimo jasnego księżyca widać było bardzo wiele gwiazd. Jedna, druga, trzecia… Policzył najpierw te najjaśniejsze i doliczył do dziewięciu. Im dłużej się wpatrywał, tym więcej ich zauważał. A przecież to był tylko mały kawałek nieba. Na pewno było ich dużo więcej. Więcej nawet niż mrówek w tym dużym mrowisku na skraju lasu, a słyszał, że tam są ich tysiące.
Zasypiając, obiecał sobie, że porozmawia z przyjaciółmi i namówi ich, żeby przytrzeć dzioba Bazylemu. Policzą gwiazdy i powiedzą mu, ile naprawdę jest ich na niebie. Może trochę mniej, ale raczej więcej i na pewno nie 748. Trzeba to było tylko dobrze zaplanować…
Gdy rano opowiedział o pomyśle Emilowi, Kryspianowi i Magdzie, pomysł bardzo im się spodobał. Cały dzień rozmawiali tylko o tym, jak się najlepiej do liczenia przygotować. Chcieli zacząć tego samego wieczora, ale Emil zwrócił uwagę, że najlepsze będzie niebo nie tylko bez chmur, ale również bez księżyca. Jego jasne światło przeszkadzało przecież w obserwacjach gwiazd. Czekali więc na odpowiedni dzień…
Tym razem musiało się udać. Przyjaciele przynieśli puszyste i ciepłe kocyki i rozłożyli je w najwyższym miejscu pagórka. Położyli się blisko siebie, ale każde łapkami w inną stronę. Prawie dotykali się główkami. Każdy miał swój kawałek nieba do przeliczenia i nie chcieli opuścić żadnej gwiazdy.
Czując ciepło kocyka i słysząc obok spokojne oddechy przyjaciół, jeżyk ułożył się wygodnie i rozluźnił. Niebo przed nim było pełne gwiazd… Niektóre były większe i swym blaskiem rozświetlały całą okolicę, inne były mniejszymi i ledwie widocznymi punkcikami. Wszystkie zaś trzeba było policzyć.
Jedna… druga… trzecia… – zaczął. Szybko doliczył do dziesięciu i wtedy usłyszał obok cichutki głos Kryspiana, który liczył, wyszeptując każdą z liczb. Jedenaście… dwanaście… trzynaście… Głos przyjaciela działał usypiająco. Cyprian otrząsnął się i skupił z powrotem na niebie. Czternaście… piętnaście… szesnaście… Gdy patrzyło się uważnie i długo w jeden punkt, gwiazdy zaczynały lekko błyskać i odrobinę się kołysać. Kocyk był taki ciepły. Siedemnaście… osiemnaście… dziewiętnaście… dwadzieścia… Te cztery gwiazdy ułożyły się w łuk. Wyglądały tak, jak gdyby niebo w tym miejscu uśmiechało się do jeżyka.
Wiewiórka Magda dotarła już w liczeniu do sześćdziesięciu trzech. Zauważyła, że gwiazdy tworzyły linie, które falowały i krzyżowały się ze sobą. Dostrzegała teraz różne kształty, zarysy liści, kamieni. Wiła się przed nią gwiezdna ścieżka, podobna do tej, którą co dzień przechodzili po lesie. A tam u góry dochodziła nawet do gwiezdnego jeziora. Migotanie gwiazd było teraz tak wyraźne, że musiała niekiedy się cofać i upewniać, czy wszystkie dobrze policzyła. Lekki, nocny wietrzyk muskał jej uszka, więc naciągnęła kołderkę pod samą szyję.
Emil doliczył do trzydziestu siedmiu, zanim powieki zaczęły mu ciążyć. Przy pięćdziesięciu westchnął głęboko i na chwilkę, tylko na chwilkę przymknął oczka. Leżeć na kocyku, pod ciepłą kołderką, z przymkniętymi oczkami było tak przyjemnie. Westchnął głęboko i teraz już liczył w pamięci. Wpatrywał się tyle czasu w niebo, że pamiętał je bardzo dokładnie. Pięćdziesiąt jeden… dwa… trzy… Teraz już ciemniało i bladło. Do sześćdziesięciu już Emil nie dotrwał.
Słysząc obok spokojny i miarowy oddech, jeżyk się zorientował, że borsuk już zasnął. Nie miał do niego pretensji. Noc była ciepła i było tak miło, że jemu też już oczka się same zamykały. Leżąc blisko przyjaciół i słysząc ich oddechy, czuł się bezpiecznie i błogo. Wszystkie troski i sprawy całego dnia były tak daleko. Wyobraził je sobie jako malutkie i uśmiechnięte twarze na nocnym niebie. Mniej nawet widoczne od najsłabiej świecących gwiazd.
Może kruk Bazyli ma te swoje mądre książki, z których wyczytać można wszystko o lesie, stawie, a nawet księżycu i całym niebie. Może nawet jest w nich liczba gwiazd, które ktoś kiedyś dokładnie policzył. Jeżyk ma za to przyjaciół, z którymi wspólnie może odkrywać świat. Zasypiając już, obiecał sobie jednak, że następnego dnia przyjdą w to samo miejsce i spróbują policzyć jeszcze raz…
Zamów pięknie wydaną i ilustrowaną książkę zasypiankami o jeżyku Cyprianie!
Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!
O Ilustratorce
Pasją Pani Anny Czajkowskiej jest tworzenie ilustracji, a jej prace znajdziecie na stronie amlaurel.blogspot.com
Szukam coś dla moich maluchów i trafiłem tutaj. Może coś wybiorę.
Moja córka zasneła w połowie bajki fajne polecam
moja dzidzia zasnela jak ta lala
Hmm pierwsza bajka wyciszyla a poczatek 2giej Nlody padl jak Betka? ma miesiac? :) dziala!! Dzieki!!
Kolego. Zachęcam do kupna słownika.
Moja Dziewczyna usnęła w połowie, polecam
Moja też zasnęła, ta bajka fajnie działa
Super bajka! Wszyscy słuchacze śpią :3
moja curka oliwia zasnela juz na samym poczotku z nudow nie polecam gowniarz plakal cala noc
Lepiej poczytaj sobie słownik ortograficzny
Czyt je synom i są wspaniałym elementem zakończenia dnia pełnego emocji , usypiają ,wyciszają i uspakajająca.
Super bajeczki?
Mój synek pod koniec bajki już spał
Przeczytałem tą bajkę jako drugą mojej 28letniej narzeczonej, w połowie już usnęła :)
Moja córeczka śpi już od godziny ale i tak jej przeczytam jeszcze raz ???
Twoja coreczka ma na imię Rysiu?