Bajki o traktorach – wszystkie dotychczasowe części:
Dalsze przygody traktora Romka
Wacek i Romek dotarli wreszcie do gospodarstwa. Na podwórko ogrodzone częściowo drewnianym płotem, a po większej części zabudowaniami gospodarskimi wjeżdżało się aleją wśród kasztanowców. Mały traktorek pilnie się rozglądał, bo było to dla niego coś nowego.
– No mały, jesteśmy na miejscu – rzekł Wacek wesoło.
Wjechawszy na podwórko zaparkował przed wejściem do domu i nacisnął klakson, trąbiąc przeciągle, aż z domu wybiegła mała dziewczynka i krzyknęła radośnie
– Mamo! Mamo! Ziobać Wasuś psijechał takim majim tiaktorkiem wiesz?
Była to mała siostrzyczka Wacka, Krysia. Tuż za nią pojawiła się starsza kobieta, zapewne mama wzywana przez dziewczynkę oraz jegomość znany już nam z poprzedniej części, ojciec jak i gospodarz.
– Braciśku, ja teź ciem się przewieś tim tiaktojem – zawołała Krysia wznosząc rączki do góry i błagalnie patrząc na chłopca. Wacek niewiele myśląc zeskoczył z kabiny i wziąwszy siostrę pod pachy wsadził ją na fotel kierowcy potem sam wszedł przekładając dziewczynkę na kolana.
– Wiesz? On ma na imię Romek – powiedział.
– Jomek! Fajnie! – odpowiedziała, a w stronę kierownicy krzyknęła – Wio jomek! – rudzielec słysząc takie słowa uśmiechnął się.
– Zaparkujemy go w garażu obok starego traktora – Ciapka, ok? – rzekł.
– Tak! Obok Ciapka. – ucieszyła się Krysia.
Zaparkowawszy nowy nabytek w garażu, rodzeństwo udało się na podwieczorek. Tymczasem Romek został sam w ciemnym garażu obok innego, starego już traktora.
Nagle w ciszy rozległy się głosy.
– To ten nowy? Ciapek, jak on wygląda? – ktoś zapytał.
– Uciszcie się tam! – odparł stary traktor-Ursus karcąco, a zwracając się do gościa zagadnął – Witamy na gospodarstwie! Ja jestem C-330, a te tam to przyczepa Jadwiga i kosiarka Zosia.
– Dzień dobry! Jestem Romek. – odparł grzecznie traktorek – Jak tu jest? Jak wyglądają te sady i czy praca jest tu ciężka? – zapytał.
Na co stary traktor długo mu opowiadał o gospodarstwie, a przyczepa i kosiarka uzupełniały opowieść. W wyobraźni Romka rysowała się wioska w dolinie otoczona zewsząd polami, uprawnymi, poprzecinanymi równo, wytyczonymi sadami z drzewami owocowymi. Gawędzili tak do później nocy.
Nazajutrz drzwi garażu otworzył gospodarz i wsiadając do starego traktora rzekł:
– No staruszku! Jedziemy! Jabłka – papierówki już dojrzały, więc bierzemy przyczepę i w drogę!
Powiedziawszy to, włączył motor i wyjechał Ciapkiem, by obróciwszy się podpiąć przyczepę. Wtem w garażu pojawił się Wacek z rozwianą czupryną.
– Synu, zapnij do nowego traktora małą przyczepkę i załaduj skrzynki. Mama pojedzie z tobą. Jedziemy na południowy sad, aby zerwać trochę papierówek. – powiedział do rudzielca Tata.
– Dobrze Tato! – powiedział chłopiec i zgrabnie wskoczył do kabiny Romka.
Traktorek nie mogąc się już doczekać błysnął światłami, co utwierdziło tylko chłopaka w tym, że to jednak niezwykła maszyna. Widząc to, stary traktor-ursus skrzywił się z niezadowoleniem, ponieważ był on zdania, że nie powinno się zdradzać ludziom ich świata, w którym wszystkie maszyny miały swój język. Romek jednak nic sobie z tego nie robił. Był zbyt podekscytowany, by przejmować się takimi sprawami, a młody kierowca jak już wiecie z poprzedniej części, postrzegał świat troszkę inaczej niż dorośli. Bardzo w tym do siebie pasowali.
Jadąc drogą mały traktorek podziwiał piękno przyrody, gdy z zamyślenia wyrwały go słowa Wacka.
– Musimy znaleźć jakiś wspólny język, bo ty na pewno mnie rozumiesz, ale ja ciebie już nie.
Zdziwiło to trochę Romka, ale polubił tego rozczochranego chłopaka i postanowił, że spróbuje się z nim porozumieć. Bardzo się w sobie skupił, intensywnie myśląc ?Cześć jestem Romek.?. Rzeczywiście, po chwili na wyświetlaczu, obok widoku przejechanych kilometrów, wyświetliły się właśnie te słowa.
Wacek, aż przyhamował. Tak zaskoczyło go to, co zobaczył, a skutek tej reakcji był taki że mama która siedziała na paczce, w klatce poleciała do przodu robiąc prawie fikołek.
– Wacek co tam się dzieje? – krzyknęła.
– A nic mamo. Zając mi wskoczył pod koła – skłamał gładko chłopiec, a po cichu dodał – wiedziałem, że się dogadamy.
– Co ty tam mamroczesz? – spytała mama.
– A nic… Nucę sobie. – odparł chłopiec i umilkł, żeby się nie zdradzić.
Romek, widząc to wszystko, znów wyświetlił wiadomość na wyświetlaczu „:):) nieźle”. Na co chłopak uśmiechnął się i poklepał go po kierownicy.
Zbieranie jabłek trwało w najlepsze, gdy koło południa zaczęło się chmurzyć.
– Musimy się pospieszyć, bo najdalej za dwie godziny będzie padać, a w przejeździe za górką lubi się zebrać woda i robi się tam grząsko. – zawołał tata do mamy.
– U Wacka jeszcze jedna skrzynka do klatki wejdzie i może jechać, a my doładujemy przyczepę i powinniśmy zdążyć przed deszczem – odparła.
Wacek tymczasem skończył załadunek na swojej przyczepce i pożegnawszy się z rodzicami, ruszył z pełnym składem do domu. Romek po raz pierwszy ciągnął coś za sobą coś tak ciężkiego, ale nie było to dla niego trudne, wręcz przeciwnie – nawet przyjemne. Obroty silnika były wysokie a koła wrzynały się głębiej w miękką ziemię.
– No jak tam stary. Nie jest ci za ciężko? – zaśmiał się rudzielec, a w odpowiedzi na to pytanie na wyświetlaczu pojawił się tekst „bułka z masłem” – Ha ha ha – zaśmiał się chłopiec.
Wtedy spadły pierwsze krople deszczu. Ziemia zwilgotniała, a żółta glina z której ubita była droga zrobiła się śliska i mały traktorek zaczął się ślizgać. Co prawda poślizgi były kontrolowane przez wprawnego kierowcę, lecz przyprawiały traktorek o dreszczyk emocji, który przecież po raz pierwszy poruszał się polną drogą, a przy tym ciągnął za sobą ciężką przyczepkę. Deszcz całkiem się rozpadał, gdy dojeżdżali do domu i wtedy zadzwonił telefon.
– O, to tata! – powiedział Wacek przykładając ucho do słuchawki.
– Synu, jak dojedziesz to odepnij przyczepkę w garażu, weź linę i przyjedź za górkę bo w dolince zebrała się woda i utopiła się przyczepa do połowy kół w błocie. Żadną miarą nie mogę jej Ciapkiem wyciągnąć – odparł głos z telefonu.
– Dobrze, tato. Zaraz ruszamy na pomoc – odpowiedział rudzielec i schował telefon do kieszeni.
– Słyszałeś brachu. Mamy misję ratowniczą. Nieźle, co? – zagadał chłopiec do traktorka, na co ten odpowiedział jak zawsze wiadomością na wyświetlaczu „Nieźle, nieźle. Nareszcie jakieś przygody!” i aż zatrąbił z podekscytowania „tidit!!!”.
Dojechawszy do domu, dwaj nowi przyjaciele szybko uwinęli się z zaparkowaniem swojej przyczepki i po wzięciu liny ruszyli ratować przyczepę z opresji. Na miejscu widok był nieciekawy. Jadwiga siedziała po osie w żółtym błocie z głupią miną, a Ciapek próbując ją wyciągnąć, wygrzebał niezłe koleiny pod tylnymi kołami i wyglądał również źle. Był tak bardzo pochlapany błotem, że Romkowi chciało się aż parsknąć śmiechem na ten widok, ale powstrzymał się. Tata szybko zarządzał całą akcją.
– Wacek, ustaw się przed Ciapkiem. Przeciągniemy linę pod traktorem by móc zapiąć ją bezpośrednio do przyczepy, a potem mocą dwóch traktorów spróbujemy wyciągnąć ten składzik – wyjawił swój plan.
Rudzielec kiwnął głową i ustawił Romka we wskazanym miejscu. Tata sprawnie zapiął linę i krzyknął już z kabiny Ciapka
– Powoli napręż linę, a potem gazu, aż zatrąbię! – Wacek najpierw włączył przedni napęd, potem naprężył linę i krzyknął – Naprzód Romek! Ciągniemy!
W tym czasie tata, też wrzucił bieg w Ursusie i puścił sprzęgło. Oba traktory ruszyły z pełną mocą. Jadwiga stęknęła i powoli zaczęła się wynurzać z błotnej topieli. Jeszcze trochę wysiłku i wreszcie stanęła kołami na twardszym gruncie. Wtedy Wacek i Romek usłyszeli głośne dźwięki klaksonu „Tidit!! Tid! Tid!”. To tata trąbił, na co na wyświetlaczu pojawił się napis „Udało się?”
– Tak! Jasne że tak! – opowiedział na pytanie rudzielec i zluzował linę cofając lekko, by tata, który już wysiadał z Ciapka mógł ją łatwo odpiąć. Po całej akcji przyjaciele ruszyli do gospodarstwa. Bo przyjaciół poznaje się w biedzie, a bieda była tu niemała.
Tak to właśnie Romek zdobył nowych przyjaciół. O tej akcji ratunkowej jeszcze długo mówiło się i w domu i w garażu. Nazajutrz było wielkie mycie maszyn z błota. Tym zajął się Wacek, a tata miał dostarczyć jabłka do przetwórni żeby można było zrobić mnóstwo przetworów i soczków dla dzieci. Kto wie? Może to Wy, kochane dzieci piliście dziś soczek z jabłek, które jechały na przyczepie Jadwidze?
Jeśli chcecie dowiedzieć się o kolejnych przygodach to zapraszam do kolejnej części a w niej:
– Jak Romek uratuje małego zajączka?
– Jak Ciapek straci olej i czy uda się temu zaradzić?
Jak się Wam podobała bajka o traktorze?
Pięknie wydana i ilustrowana książka o jeżyku Cyprianie.
O Autorze
Arkadiusz Śliwa to 44-letni Tata dwójki wspaniałych dzieciaków Filipka i Amelki. Mieszka wraz z żoną i dziećmi w małej wiosce w okolicy Buska-Zdroju. Z zawodu jest spawaczem. Opowiadając bajki kontynuuje tradycje rodzinne. Uwielbiał bajki opowiadane kiedyś przez jego dziadka. Inspiracją są dla niego też książki, szczególnie przygodowe. Jako dziecko fascynował się przygodami Tomka Wilmowskiego z książek Alfreda Szklarskiego oraz historiami opisanymi przez takich autorów jak Jack London i James Oliwier Curwood.
Bóblowi się bardzo podobały obie cześci i czeka na kolejne z niecierpliwością, fajne bajeczki!
Pozdrawiam
Bardzo super bajka mam 11 lat i zawsze czytam moje mu bratu Kacperkowi który ma 2 3 lata
Dziś po raz pierwszy przeczytałam cześć 1 oraz 2 mojemu dwuletniemu synkowi. Po części 1 był krzyk, bo nie chciał abym już skończyła. Dobrze, że znalazłam kolejną część ? bajka bardzo się spodobała, po części 2 drugiej synek zasnął. Wrócimy tutaj jeszcze nie raz ?
Cały czas czekamy na kolejne części,czy ktoś.wie gdzie można je znaleźć? Pozdrawiamy ?
Trzecia część jest już od kilku dni na stronie.
https://bajki-zasypianki.pl/przygody-traktorka-romka/
Zapraszam!
Moja dziewczyna która ma 16 lat zasypia odrazu. Bardzo lubi Romka i jego przygody
tak samo hahaha
Czytam już któryś raz córce, ona zasypia a ja czekam na nowe przygody.
Bajka jest urocza, ale serio, przydałby się korektor.
Nie każdy autor jest polonistą, ale jeśli jakiś tekst pojawia się jako ogólnodostępna publikacja, powinien być napisany choćby poprawnie – ten niestety jest masakryczny…
Już bez przesady , bajka ma się podobac naszym dzieciom , a nie wyszukiwać czy tekst jest napisany poprawnie , interpunkcyjne czy z błędami . Grunt że nasze dzieciaczki zasypiają po czytance.
Czekamy z synem na kontynuację:)
Bardzo ciekawa bajka nasz synek bardzo lubi traktora Romka :)
Pozdrawiam
Tata Piotrusia 4 latka
Piękna bajka czekamy z synem na kolejną część ?
Bardzo podobała się nam druga część bajki. Synek od razu zauważył że pojawiła się nowa bajka na stronie,jak powiedziałam mu że to o Romku to bardzo się ucieszył bo czekał na kolejne przygody tego traktorka. Najbardziej spodobały mu się słowa wypowiadane przez małą Krysie,musiałam powtarzać je kilka razy ? zasnął jednak przed końcem więc jutro na pewno będę musiała czytać bajkę raz jeszcze. Czysta przyjemność! Dziękujemy i pozdrawiamy ?
Wspaniała bajka, mój syn ją uwielbia i co noc przy niej zasypia. Dziękujemy za następną część I chętnie kupimy całą książkę. Pozdrowienia dla autora