To jest bajka terapeutyczna napisana by pomóc dziecku, które boi się ciemności. Jest napisana pod kątem dziewczynki w wieku przedszkolnym. Zachęcam Cie jednak by dostosować ją do płci, wieku i zainteresowań dziecka. Możesz te rzeczy zmieniać czytając bajkę, tak aby Twoje dziecko lepiej identyfikowało się z bohaterem. Napisałem już sporo o bajkach terapeutycznych. Zapraszam Cię do przeczytania czym są bajki, które leczą i o tym jak tworzyć bajki terapeutyczne. A teraz już zapraszam do czytania!
Miś Małgorzatki
W pewnym miasteczku mieszkała sobie dziewczynka imieniem Małgorzatka. Chodziła do przedszkola i miała kochających rodziców. Była wesolutka, szczęśliwa i tylko jedno ją zawsze martwiło i jej dokuczało. Bardzo nie lubiła i bała się ciemności.
Wieczorem leżąc w łóżeczku wyobrażała sobie zawsze jakie to dziwne i straszne stworzenia czaić się mogą w mroku. Czasami zdawało się jej, że słyszy jakieś szumy lub stuki i wtedy nawet na wszelki wypadek przykrywała się cała kołderką. Doszło do tego, że nawet gdy w ciągu dnia przechodziła przy jakimś zakamarku, w którym panował głęboki cień odwracała się lub zamykała oczy.
Tata Małgorzatki wpadł na pomysł jak jej pomóc. Kupił latarkę, którą dziewczynka trzymała pod poduszką. Dzięki temu za każdym razem, gdy leżała w łóżeczku w nocy i się czegoś wystraszyła mogła ją włączyć i poświecić. A ciemność ma to do siebie, że jak się ją oświetli – to znika.
To był bardzo dobry pomysł, ale nie oznaczał, że Małgorzatka przestała się bać ciemności. Po prostu mogła ją odgonić z pomocą latarki. Zdarzyło się jednak coś co odmieniło to zupełnie. Posłuchaj jak to się stało…
Pewnego wieczora gdy dziewczynka leżała w łóżeczku i już prawie zasypiała usłyszała szelest dochodzący z drugiego końcu pokoju. Wyjęła latarkę spod poduszki i w to miejsce poświeciła. Zwykle okazywało się, że nic tam nie ma, ale tym razem było zupełnie inaczej. Zobaczyła pluszowe coś, co przypominało jej misia przytulankę. Przykrywało łapkami oczy i trzęsło się pod wpływem jasnego światła.
W pierwszej chwili Małgorzatka aż krzyknęła ze strachu. Na pewno nie spodziewała się zobaczyć tego w swoim pokoju. Tamto stworzonko słysząc okrzyk skuliło się jeszcze bardziej i zaczęło popiskiwać. Z całej siły przysłaniało oczka i wyglądało jakby chciało zapaść się pod ziemię.
Dziewczynka widząc to zamilkła. Najwyraźniej to coś dużo bardziej przeraziło się od niej. Nie chcąc dalej go straszyć spytała:
– Uspokój się proszę. Czy to światło Ci tak bardzo przeszkadza?
Potwierdzeniem było kiwanie główki.
– Dobrze, dobrze… Już to wyłączam. – powiedziała bo zrobiło jej się szkoda biednego stworzonka bojącego się światła. Gdy było już ciemno usłyszała cichutkie:
– Dziękuję.
– Ja jestem Małgorzatka, a Ty jak masz na imię? – spytała
– Ja jestem Leopold, miś z bajkowej krainy.
Przez dłuższą chwilkę było całkiem cicho. Już zaczęła myśleć, że może jej się to wszystko tylko wydawało gdy usłyszała znowu:
– Czy Ty nie zrobisz mi krzywdy? Bardzo Cię proszę, żebyś na mnie więcej nie świeciła…
– Ale dlaczego? Bez tego ja z kolei nic nie widzę… – odpowiedziała
– U nas w magicznej krainie jest półmrok i najmądrzejszy z misiów przed światłem przestrzegał. Mówił, że od niego mogą boleć, a nawet rozchorować się oczy. Ale to jeszcze nic. Ostrzegał też, że wszędzie gdzie jest tak jasno czają się groźne stwory. Nawet jeżeli ich nie widzimy mogą nam zabrać całą naszą magię i uwięzić.
Małgorzatka była tym tłumaczeniem bardzo zdziwiona. To przecież właśnie w ciemnościach niewiele widać… Przypomniała sobie zaraz jednak jak to jest gdy wyjdzie się z ciemnego pokoju do bardzo jasnego… albo zapali się nagle światło… lub gdy próbuje patrzeć na słońce. Oczy tego bardzo nie lubią i trzeba je w pierwszej chwili bardzo przymknąć. Wtedy rzeczywiście niewiele można zobaczyć.
Po chwili dziewczynka poczuła, że jej oczy zaczęły się stopniowo przyzwyczajać do mroku i już coraz wyraźniej widziała kształty w pokoju. Zobaczyła zarys misia w tym samym miejscu przy ścianie gdzie wcześniej. Jeszcze do końca się chyba nie uspokoił, więc powiedziała:
– To nie prawda, że tam gdzie jasno są groźne stwory. Ja tu jestem i nie masz się czego bać. Jak chcesz możesz być moim przyjacielem. – dodała uśmiechając się.
Leopold nie wyglądał na przekonanego do końca, ale wyraźnie był już spokojniejszy. Podszedł do niej powoli i przyglądał się uważnie.
– Rzeczywiście nie wyglądasz na stwora, którego trzeba się bać. – powiedział – I z chęcią zostanę Twoim przyjacielem!
Małgorzatka zachichotała gdy pomyślała, że ktoś mógłby się jej bać jako groźnego potwora. Przypomniała sobie zaraz coś i dodała:
– Tata mówił, że jak czegoś nie znamy to często się tego boimy. A jak już to poznamy to zwykle się z naszego strachu później śmiejemy.
Zrobiło im się całkiem wesoło. Miło jest tak wspólnie się pośmiać. Zarówno Małgorzatka jak i Leopold poczuli, że warto było przemóc strach by poznać się nawzajem. Nawet jeżeli byli różni i jedno wolało światło, a drugie mrok, byli przecież teraz przyjaciółmi.
– Tylko, że ja cały czas słabo widzę – powiedziała dziewczynka – Czy możemy chociaż na trochę zapalić światło żebym mogła Cię lepiej zobaczyć? Nie chce Cie oślepić, ale teraz już chyba wiesz, że w świetle nie ma żadnych stworów. Oczy Ci się pewnie szybko przyzwyczają do blasku, tak jak moje do mroku – dodała
Leopold pokiwał ostrożnie głową. Pstryknęła włącznikiem lampki nocnej. Przez chwilę ona sama niewiele widziała bo oczy już przywykły do ciemności. Jednak już niedługo i Małgorzatka i miś przestali przesłaniać oczy. Miś był brązowy, pluszowy i miał czarne oczka i nosek. Poduszki na łapkach były różowe. Wyglądał pogodnie i wesoło chociaż wciąż jeszcze mrużył oczka.
To niesamowite. Okazało się, że tak jak Małgorzatka mogła sporo zobaczyć po ciemku, tak Leopold nie bał się już światła. I do tego byli teraz przyjaciółmi. Jeszcze tego wieczora obiecali sobie, że będą razem bawić się w odkrywców – zarówno w mroku jak i w blasku dnia.
Rodzice nawet się bardzo nie zdziwili gdy zobaczyli nowego ulubionego misia u Małgorzatki. Miała już ich kilka i nawet nie byli pewni, czy to nie jest któryś z nich. Czasami tylko widzieli, że wychodząc na podwórko dziewczynka przysłania oczka misiowi na chwilę, ale nawet nie pytali o to dlaczego. To na pewno taka jej zabawa…
A latarkę oddała Tacie. Czasami jak w nocy nie ma światła w całym domu to warto mieć coś czym można poświecić. Nawet Tacie się to przyda. Dzięki temu chodząc po domu nie wywrócimy się o coś co leży na podłodze. A Małgorzatka miała przecież coś lepszego… Mogła w takich chwilach wziąć Leopolda na ręce i nieść ze sobą. A on przecież świetnie widział w ciemnościach i zawsze ostrzegał ją jak coś stało na drodze.
O ilustratorce
Ola Radecka jest mamą trójki młodych niepokornych. W chwilach wolnych od walk międzypokoleniowych stara się rozwijać swoje pasje oraz spełniać marzenia. Tworzenie ilustracji oprócz niebywałej frajdy daje jej przysłowiowego kopa i nie pozwala doszczętnie zwariować.
Zrób sobie i bliskim prezent – zamów książkę z bajkami zasypiankami!
Świetna bajka. Moja córka od dawna ma problem z mocnymi lekami i ta historia jej pomaga.
Niestety przeszukuje ostatnio Internet natknęłam się na kopię ( lub pierwowzór ) tej historii – niemal identyczny. Wydany w ramach europejskiego projektu. ? Wiec ktoś Was chyba kopiuje…
Kolejna wspaniała bajka. Synek codziennie sam dopomina się o bajkę przed snem. Wcześniejsze problemy z zasypianiem to już przeszłość. Odpowiednio przeczytane bajeczki powodują szybkie usypianie:-) Mój 5 latek panicznie boi się ciemności ale w dzień też nie pójdzie sam do łazienki bo noi się wszystkiego. Mam nadzieję, że ta bajka pomoże choć troszkę:-)
Wspaniała Bajka. W pokoju mojej córeczki słychać radio, którego wieczorami słucha sąsiadka starowinka. Te odgłosy często przerażają Młodą mimo, że ja musze naprawdę się skupić żeby je usłyszeć. Przerobiłam opowieść i dała córci do myslenia;) Pan pisze tak lekko, że z łatwością można coś poprzekrecac, ewentualnie uprościć a opowieść zachowuje swoją funkcję. Wspaniale się bawię czytając tę bajki ;)
Dzis maly zasnal juz w polowie bajki :D rewelacja
Mój misio 3latka przed snem zaczal urządzać cyrk ???? kto idzie ? Ja nie chce spać. Ja nic nie widzę. Idzie murzyn i olbrzym Itp. Dzis przeczytalam bajeczkę wcześniej ustawilam misia na którego w trakcie czytania poświeciliśmy latarka tatus podal go do lozka i pod koniec bajki maly juz spal maz zresztą tez nawet nie wiedzialam ze juz czytam tylko sobie ???? zobaczymy jak sie potoczą dalsze wieczory bo w środku nocy przy wstawaniu na nocnikowanie tez nie mozna sie ruszyc na krok bo wielki placz….
haha no i cała moja piąteczka po przeczytaniu dwóch bajek śpi ,że aż miło:)nikt by nie uwierzył ,ze w tak krótkim czasie można zapanować nad tyloma maluchami:)bajka bardzo miła,przyjemna
Dzieciom moim się. podobała-„fajna” powiedziały.
Witam,
Takie różne strachy dzieciństwa pojawiają się i znikają i jestem pewien, że ten tutaj również przeminie. Trzeba tylko pomóc dziecku, żeby przeminął szybciej.
Czy czyta Pani bajki córeczce do snu? Na pewno warto to robić bo obecność rodzica uspokaja i relaksuje. Bajki Zasypianki są po to by pomóc dzieciom dobrze zasypiać. Są tak napisane, żeby to zasypianie ułatwić. Proszę poczytać te z serii o jeżyku Cyprianie np. http://bajki-zasypianki.pl/bajki/magiczny-kamien/
Warto zrobić też coś co zasygnalizuje córce, że teraz to się zmieni i będzie lepiej taki świeży start. Możecie wybrać wspólnie i kupić nową pościel do łóżeczka córki – taką specjalną, usypiającą – może coś z księżycem i gwiazdami. :)
Potem proszę czytać bajki zasypianki – więcej niż jedną jeżeli trzeba. Niech córka przekona się, że zasypia. Niech Pani od razu nie namawia do zasypiania samej tylko jeszcze parę dni dłużej z nią do zaśnięcia będzie. Jak się już całkiem sytuacja uspokoi + parę dni to zacząć rozmawiać o usypianiu samemu.
Powodzenia! Proszę dać znać jak poszło!
Witam
Dopiero trafiłam na tą stronę i przeczytałam tą wlaśnie bajeczkę. Ale problem, który ma moja 8- letnia córka jest trochę inny – ona boi się, że nie będzie umiała zasnąć, i ten strach pojawia się już wieczorem. Dlatego też nie chce iść spać nawet jak jest niewyspana i senna – zasypia dobrze tylko wtedy gdy już jest padnięta zz powodu braku snu z poprzedniej nocy. Jeśli jest w miarę wyspana i idzie spać nawet później niż zwykle to zaczyna po paru minutach od położenia się do łóżka denerwować, że nie umie zasnąć, płacze, czasem nawet ze stresu wymiotuje, ona jakby sama sobie wymawia że nie umie zasnąć i faktycznie tak się potrafi zestresować, że nie zasypia czasem do północy. Pomimo tłumaczeń i wielu już różnych sposobów, jakie wypróbowaliśmy problem od około 1,5 roku powraca. A my już nie wiemy jak Jej pomóc. Jeśli autor tych mądrych bajeczej mógłby nam pomóc to bardzo proszę.
Moja córka choć już 9 lat skończyła, nadal uwielbia bajki. Ta jej się wyjątkowo spodobała bo sama nie może zasypiać w ciamności.Pozdrawiam!